Kategoria: Dla rodziców

Artykuły skierowane do rodziców dzieci w wieku szkolnym.

  • Odchudzanie, czyli czy myślenie spala kalorie?

    Odchudzanie, czyli czy myślenie spala kalorie?

    Rozwiązywanie zagadek logicznych na kanapie zamiast codziennego biegania. Liczenie burgerów zamiast liczenia kalorii. Brzmi idealnie? Sprawdźmy, czy to możliwe, że intensywne myślenie spala kalorie i umożliwia nam odchudzanie!

    Kostka rubika. Czy myślenie spala kalorie?
    Photo by ALAN DE LA CRUZ on Unsplash

    Co się dzieje z organizmem, gdy zaczynasz myśleć

    Daniel Kahneman w „Pułapkach myślenia” opisał dokładnie, co dzieje się w twoim organizmie, gdy zaczynasz zastanawiać się nad wynikiem mnożenia 17•24.
    Najpierw zdajesz sobie sprawę, że od ciebie zależy decyzja czy wykonasz to obliczenie, czy nie. Przypominasz sobie metody poznane w szkole i podejmujesz wyzwanie lub z niego rezygnujesz. Próba obliczenia powoduje w twojej głowie wrażenie obciążenia. Musisz jednocześnie zastanawiać się nad już obliczoną częścią, przechowywać w głowie fragment wyniku, zastanawiać się, jaki krok należy wykonać jako następny i pamiętać jednocześnie o głównym celu.

    Sam mózg nie wykonał jednak całej pracy sam. Twoje mięśnie napięły się, ciśnienie krwi wzrosło, tętno przyspieszyło. Twoje źrenice znacznie się rozszerzyły i skurczyły, dopiero gdy poznałeś ostateczny wynik lub poddałeś się.

    Praca umysłowa nie jest tak wyczerpująca, jak praca fizyczna? Odpowiedź nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać!

    Rozszerzające się podczas myślenia źrenice
    Zdjęcie dodane przez Pixabay: https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/ekstremalne-zblizenie-oczu-kobiety-256380/

    Czym różni się intensywne myślenie od zwykłego?

    Na co dzień „nie myślimy o tym, o czym myślimy”. Nie zastanawiamy się nad tym, o czym za chwilę będziemy myśleć, nie planujemy tego i nie kontrolujemy. Po prostu dopasowujemy się do otoczenia, zwracamy uwagę na bodźce, które do nas docierają i podporządkowujemy się odruchom. Przez większość dnia „lecimy na automacie” i jesteśmy w stanie robić wiele rzeczy jednocześnie.

    Myślenie intensywne włączamy świadomie i skupiamy na nim całą swoją uwagę. Dzieje się tak, gdy prowadzimy samochód, rozwiązujemy zadanie matematyczne lub gramy na instrumencie. Nie jesteśmy w stanie całego swojego skupienia podzielić na dwie „ważne” rzeczy jednocześnie, ponieważ dla naszego umysłu stanowi to zbyt duży wysiłek. Idealnym przykładem może być sytuacja, gdy oglądamy wciągający film, a ktoś zadaje nam pytanie. Czasami nawet jesteśmy w stanie na nie odpowiedzieć, ale po fakcie najczęściej nie pamiętamy, że w ogóle je zadano.

    Jeśli dalej nie wierzysz w to, jak dużo energii i poświęcenia kosztuje twój mózg chwila skupienia, to obejrzyj dokładnie ten filmik.

    W takim razie myślenie spala kalorie?

    Wiemy już, że nasze myślenie przypomina mięśnie, ponieważ ich zdolności są w podobny sposób ograniczone. Nie jesteśmy w stanie myśleć intensywnie zbyt długo, tak samo nie jesteśmy w stanie biec z maksymalną prędkością przez wiele godzin. Nie jesteśmy w stanie skupić się odpowiednio na kilku ważnych rzeczach jednocześnie, jak i nie udźwigniemy fizycznie ciężaru ponad swoje siły. Nasz mózg zużywa swoje pokłady możliwego skupienia w postaci glukozy. To jej poziom we krwi znacznie zmniejsza się podczas wysiłku umysłowego. Poziom jej spadku niemalże dorównuje biegaczowi, podczas sprintu. Efekt ten badał zespół Baumeinstera, który odkrył również, że zwykłe spożycie glukozy może ten efekt odwrócić!

    „Elitarni gracze szachowi mogą spalić w ciągu dnia – bez ruszania się z miejsca – około 6000 kalorii.”. Takie zdanie znajdziemy w artykule na temat zdrowia. Niestety badacze przeanalizowali ten proces i doszli do wniosku, że spalane przez nich kalorie tylko w nieznacznym stopniu są wynikiem intensywnej rozgrywki szachowej. Pozostała część to stres i napięcie ciała spowodowane dużą presją podczas zawodów. Możliwy jest również brak apetytu związany z owym stresem. Nie bez znaczenia jest również fakt, że wielogodzinne rozgrywki ograniczają możliwość spożywania w tym czasie posiłków.

    Szachistka podczas myślenia nad rozgrywką z robotem.
    Zdjęcie dodane przez Pavel Danilyuk: https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/kobieta-granie-technologia-badania-8438952/

    Czy myślenie może pomóc w odchudzaniu?

    Zdaniem profesora psychologii i neurologii na Uniwersytecie Ottawskim w Kanadzie, Claude’a Messiera, znaczne spalanie kalorii podczas intensywnego myślenia jest możliwe, ale bardzo trudne do realizacji z powodu ograniczonych możliwości naszych umysłów. Zadania, które rozwiązywalibyśmy, musiałyby być niezwykle trudne, a my w idealnej formie. Z czasem zadania stawałyby się łatwiejsze, bo przyzwyczailibyśmy się do nich. Nie oznacza to, jak w przypadku sportu, że z czasem spalanie kalorii stanie się łatwiejsze, ale że zadania, które rozwiązujemy, są już dla nas za proste i nie działają.

    Tak jak w przypadku szachistów, pomóc w spalaniu kalorii mógłby nam ogromny stres i presja. Celowe wprowadzanie się jednak w stan psychicznego wyczerpania, pomimo ewentualnej możliwości odchudzającej, jest wyniszczający dla całego naszego organizmu. Wnioski są więc następujące:

    Nie da się zastąpić zdrowego odżywania i sportu wysiłkiem umysłowym. Próba odchudzania w ten sposób spowodowałaby o wiele większe wyczerpanie zarówno psychiki, jak i całego organizmu, aby efekty były choćby porównywalne do drobnego wysiłku fizycznego.

    Apropo drobnego wysiłku – napisałam niedawno również artykuł na temat żonglowania! Przekonajcie się, jak duży związek ma ono z naszą zdolnością do uczenia się —> tutaj.

    Przy okazji warto zwrócić uwagę na posiłki zawierające dużą ilość glukozy np. owoce i warzywa. Pomoże nam to zwiększyć nasze zdolności umysłowe! Wysiłek umysłowy nie może zastąpić nam diety, ale warto czasami zastosować go, aby utrzymać swój mózg w dobrej kondycji. Nie musimy od razu rozwiązywać największych zagadek świata. Czasami wystarczą zwykłe gry pobudzające myślenie, w które możemy zagrać wspólnie z rodziną lub przyjaciółmi.

    Smaczny posiek.
    Photo by Brooke Lark on Unsplash


  • Jak motywować dziecko do nauki? Poznaj 7 psychologicznych trików!

    Jak motywować dziecko do nauki? Poznaj 7 psychologicznych trików!

    Szkoła to miejsce, które przy odpowiednim podejściu nauczycieli, uczniów i przede wszystkim rodziców, może zapewnić dziecku wspaniały rozwój i świetną przyszłość. Aby wyciągnąć ze szkoły jak najwięcej pozytywnych rzeczy, nauka musi się dzieciom kojarzyć jak najlepiej i muszą mieć one „wszczepione” chociaż trochę motywacji do samodzielnej nauki. Niestety szkoła sama w sobie jest pełna błędnych założeń i wad (o tym więcej przeczytasz tutaj), dlatego to na barkach rodziców spoczywa największa odpowiedzialność w tym zakresie. Rodzice mogą swoim postępowaniem bardzo zaszkodzić dziecku (np. złym podejściem do ocen lub szantażem i karaniem) albo znacząco pomóc np. odpowiednim wsparciem. Dowiedz się, jak motywować swoje dziecko do nauki!

    Nieco o samym motywowaniu

    To, że twoje dziecko się nie uczy, niekoniecznie świadczy o tym, że jest niemądre lub nie wie, że powinno to robić. Dzieci nie uczą się z tego samego powodu, z którego ty szybko poddajesz się w swojej diecie, zapominasz o swoich postanowieniach noworocznych, przesuwasz ciągle na później zrobienie porządku w garażu lub przesadzenie kwiatków na balkonie.

    W realnym świecie ludzie nie zmieniają nawyków pod wpływem rzeczowej argumentacji

    Rafał ohme – „emo sapiens, harmonia emocji i rozumu”

    Powtarzanie dzieciom, że coś powinny zrobić, nie daje większych efektów, niż powiedzenie samemu sobie, że „powinno się” spać 8 godzin na dobę, jeździć do pracy na rowerze zamiast samochodem, jeść tylko zdrowe jedzenie i dbać o środowisko.

    Mężczyzna wykonuje ćwiczenia
    Zdjęcie dodane przez Andrea Piacquadio: https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/mlody-zdeterminowany-mezczyzna-trenuje-sam-na-boisku-ulicznym-w-sloneczny-dzien-3768901/

    Co możemy zrobić, aby nasze motywowanie nie opierało się tylko na pustych słowach?

    Rafał Ohme w swojej książce pt. „emo sapiens, harmonia emocji i rozumu” wyszczególnił 3 podstawowe kroki motywowania ludzi w oparciu o ich emocje. Zauważył on, że logiczne argumenty nie są w stanie wystarczająco zmotywować do działania i umieścił je dopiero w ostatnim punkcie, jako utrwalenie pozytywnego nawyku. Okazuje się, że to pozytywne emocje i wiara w możliwość osiągnięcia naszego celu jest w stanie zmotywować nas do działania. To tutaj możemy znaleźć odpowiedź na pytanie, jak motywować dziecko do nauki.

    1. Czuj – Stwórz dobre nastawienie, zainteresuj tematem, zdobądź uwagę.
    2. Działaj – Modeluj zachowanie, bądź przykładem, pokaż zachowania których oczekujesz.
    3. Myśl – Wzmocnij i ugruntuj wiedzę oraz chęci do działania faktami i argumentami.

    Warto również zadbać o pozytywne nastawienie dziecka do uczenia się nowych rzeczy (nie tylko szkolnych przedmiotów). Dziecko musi dość wcześnie zrozumieć, że proces uczenia się czegokolwiek wymaga czasu, cierpliwości, oraz że nie zawsze wszystko udaje się za pierwszym razem. Niedawno napisałam ciekawy artykuł na temat wpływu nauki np. żonglowania na proces uczenia się. Artykuł można zobaczyć tutaj.
    Świetną metodą na udowodnienie dzieciom, że nauka może być zabawą jest pokazanie im zabawek edukacyjnych. Istnieją takie przeznaczone dla najmłodszych, ale i dla starszych dzieci. Kilka inspiracji i pomysłów umieściłam tutaj.

    Rodzice pomagają dziecku w nauce
    Photo by sofatutor on Unsplash

    7 psychologicznych trików w motywowaniu dzieci do nauki

    1. Poproś o wymienienie 3 powodów, dla których warto dobrze się uczyć i 15 powodów, dla których nie warto tego robić.

    Badania psychologiczne opisane w książce Daniela Kahnemana pt. „Pułapki myślenia” mówią, że ludzie:

    • uważają, że rzadziej korzystają z roweru, kiedy mają sobie przypomnieć wiele przykładów jego użycia zamiast kilku,
    • są tym mniej pewni dokonanego wyboru, im więcej argumentów mają wyliczyć na jego poparcie,
    • są mniej pewni, że jakiegoś wydarzenia dałoby się uniknąć, kiedy mają wyliczyć dużo sposobów, które pozwoliłyby go uniknąć,
    • pozostają pod mniejszym wrażeniem samochodu, kiedy mają wyliczyć wiele jego zalet.

    Z tego zjawiska korzysta wielu psychologów, którzy prowadzą swoje wykłady dla studentów. Proszą oni pod koniec o wymienienie wielu pomysłów na ulepszenie zajęć, w których brali udział. Studenci, których o to poproszono, zawsze oceniają zajęcia wyżej!

    Dziecko, które musi wymienić 3 powody, dla których warto się uczyć, zrobi to z łatwością. Jego mózg odbierze tę informację jako coś sensownego i oczywistego, i łatwo to uargumentuje. Wymienienie 15 powodów, dla których nie warto się uczyć, będzie dla dziecka większym wyzwaniem. Dłużej zajmie mu znalezienie argumentów i prawdopodobnie szybko dojdzie do momentu, gdy nowe argumenty będzie musiał tworzyć „na siłę”. Jego mózg poczuje delikatny opór i zwątpienie dotyczące tego, co chce udowodnić. Szalka racji przechyli się delikatnie w stronę nauki.

    zaskoczona dziewczynka
    Photo by 张 学欢 on Unsplash

    2. Poproś dziecko o zrobienie sobie selfie!

    Grupa psychologów opisała doświadczenie, polegające na podziale grupy na „sztucznie uśmiechających się” i „sztucznie martwiących się”. Poszczególne grupy miały podczas wymieniania swoich asertywnych zachowań utrzymywać określony wyraz twarzy. Twarz sztucznie zmartwiona przekazuje umysłowi informację, że coś się nie zgadza i nie do końca ufa wymienianym argumentom. Osoby z grupy sztucznie uśmiechniętej, były znacząco bardziej przekonane, że są osobami asertywnymi. Okazuje się, że nawet sztuczny wyraz twarzy zmienia funkcjonowanie umysłu i wpływa na nasze zdanie na jakiś temat. Podobny eksperyment przeprowadzono również z zastosowaniem ołówka. Badane osoby miały podczas wykonywania poleceń trzymać w zębach ołówek, który układał ich twarz w nieświadomy uśmiech. Osoby te miały bardziej pozytywne nastawienie do wykonywanego zadania.

    Dziecko, które przed nauką zrobi sobie kilka uśmiechniętych selfie, nieświadomie pozytywniej nastawi się do zadania, które je czeka i zwiększy tym samym efektywność swojej nauki!

    Uśmiechnięta do zdjęcia dziewczynka
    Photo by Leo Rivas on Unsplash

    3. Zapytaj dziecko, czy czuje że jest dzisiaj w stanie uczyć się więcej, czy mniej niż 3 godziny.

    Odpowiedz sobie na pytanie: „Czy procent Polaków będących na diecie w 2014 roku był większy czy mniejszy niż 74,2%?”. Po odpowiedzi na to pytanie, spróbuj zgadnąć dokładną liczbę.

    Efekt, o którym mowa tym razem, nosi nazwę efektu zakotwiczenia. Za każdym razem, gdy musisz coś oszacować, szukasz punktu odniesienia w swoim doświadczeniu. Odwiedzających centrum nauki Exploratorium w San Francisco podzielono na dwie grupy, którym zadano różne pytania:
    1. „Czy najwyższa sekwoja na świecie ma mniej czy więcej niż 365 metrów?

    2. „Czy najwyższa sekwoja na świecie ma mniej czy więcej niż 55 metrów?

    Następnie obie grupy poproszono o oszacowanie faktycznej wysokości owej sekwoi. Grupa pierwsza podawała średnio wysokość 257 metrów, a grupa druga 86.

    Wielu naukowców badało efekt zakotwiczenia na swoje sposoby. Pewną grupę pośredników nieruchomości podzielono na tych, którzy dostali niższą cenę nieruchomości i na tych, którzy za tę samą nieruchomość otrzymali dużo wyższą cenę. Obie grupy miały tylko zapoznać się z broszurkami informacyjnymi i samodzielnie określić kwotę, jaką zapłaciliby za nieruchomość, gdyby mieli kupić ją dla siebie. Profesjonaliści dali się nabrać i ich efekt zakotwiczenia wynosił 41%!

    Z badania przeprowadzonego przez Centrum Badania Opinii Społecznej w 2014 roku na diecie było 26% Polaków. Jeśli zastanawiasz się, czy efekt zakotwiczenia działa, zapytaj znajomego, czy procent ten był większy, czy mniejszy niż 4,7%.

    Kotwica, symbolizująca efekt zakotwiczenia
    Obraz Peggy und Marco Lachmann-Anke z Pixabay

    4. Określ dziecku górny limit czasu nauki lub liczbę zadań na dany dzień.

    W książce „Pułapki myślenia” Daniela Kahnemana opisana została pewna atrakcyjna promocja na zupę. Podczas niektórych dni promocji na półce pojawiał się napis „maksymalny limit promocji wynosi 12 puszek na klienta”. W inne dni promocja nie była ograniczona. W dni, w których obowiązywało ograniczenie, klienci kupowali średnio dwa razy więcej puszek zupy niż w pozostałych dniach.

    Ta metoda korzysta zarówno z efektu zakotwiczenia, jak i z pewnego „zaszczepienia” komuś myśli, że chciałby czegoś więcej. W przypadku puszek zupy, myślimy nagle, że oferta jest tak dobra, że na pewno chcielibyśmy wziąć za dużo puszek. W przypadku nauki, możemy zakładać, że będzie nam iść tak dobrze, że zadania mogą nas wciągnąć, że możemy wpaść we „flow” i zapomnieć o przerwaniu nauki.

    Naukowcy analizujący swoje badania
    Photo by National Cancer Institute on Unsplash

    5. Powiedz dziecku, żeby zapamiętało tylko najważniejsze zagadnienia

    Kolejny ciekawy i zaskakujący eksperyment został opisany w książce „Rusz głową”, której autorem jest Tony Buzan – czołowy autor publikacji na temat uczenia się na świecie. Eksperyment (jak zwykle) rozpoczyna się od podzielenia badanych na dwie grupy. Grupie A powiedziano, że będzie zaliczać szczegółowy test z treści całej książki, a grupie B, że test będzie obejmował tylko najważniejsze zagadnienia. W rzeczywistości obie grupy dostały tę samą książkę, tyle samo czasu na naukę i pisały dokładnie ten sam – szczegółowy test.

    Okazuje się, że zawsze grupa B, która ma „nauczyć się tylko najważniejszych zagadnień”, osiąga lepsze wyniki w całościowym teście. Grupa ta zna więcej ogólnych zagadnień, ale również odpowiada lepiej na bardzo szczegółowe pytania.

    Przyczyną tego jest fakt, iż główne tematy, które zasygnalizowano grupie B, pełnią funkcje „haków” ściągających do siebie wszelkie informacje. Inaczej mówiąc, pytania i cele są ośrodkami kojarzenia i łączenia danych, a co za tym idzie, nadzwyczaj łatwo absorbują także i drugorzędne wątki

    Tony buzan – „Rusz głową”

    7. Zachęć dziecko do przygotowania mapy myśli

    Dziecko, które widzi dużą i ciężką książkę, jest na starcie zdemotywowane. Trudno jest założyć, że uda się z radością przeczytać i zapamiętać wszystkie znajdujące się w niej informacje. Wiedzę, którą zawierają sztywno pisane książki, można przedstawić w skuteczniejszy, krótszy i bardziej atrakcyjny sposób – w postaci map myśli. Jest to metoda od wielu lat polecana przez najlepszych edukatorów na całym świecie, ale jakimś cudem dalej nie jest ona codziennością w polskich szkołach. Na szczęście można z niej skorzystać samodzielnie!

    Wspomniane w poprzednim podpunkcie „haki”, będące punktem skojarzeń dla różnych faktów, można wykorzystać podczas tworzenia map myśli. Mapy myśli, to powiązane ze sobą obrazy połączone ściśle ze sobą i przedstawione w atrakcyjny sposób na jednej kartce.

    Rozpoczynamy od narysowania atrakcyjnego obrazka w samym centrum kartki. Ma on przedstawiać główny temat, którego dotyczyć będzie mapa myśli. Od głównego obrazka, prowadzimy główne gałęzie, a następnie poszczególne rozgałęzienia, które obrazują powiązanie pomiędzy poszczególnymi informacjami. Używamy dużej liczby obrazków, kolorów i drukowanych liter. Więcej o metodach tworzenia skutecznych map myśli można przeczytać tutaj.

    PAMIĘTAJ, ŻE NAJWIĘCEJ ZALEŻY OD CIEBIE!

    W książce „Atomowe nawyki” możemy przeczytać ciekawe zdanie: „Podczas gotowania ziemniaki stają się miękkie, ale jaja gotują się na twardo. Nie wpłyniesz na to, czy jesteś ziemniakiem, czy jajem, lecz możesz wybrać grę, w której lepiej jest być twardym albo miękkim”. Dzieci są różne. Twoje dziecko może być słabe z matematyki, a dobre w nauce języków. Twoje dziecko może równie dobrze być słabe ze wszystkich szkolnych przedmiotów, ale świetne w gotowaniu lub tańcu. Pamiętaj, aby rozwijać i wspierać jego pasję, zamiast próbować dopasować je do wszystkich pozostałych dzieci. Jeśli dziecko się stara, wspieraj je i doceniaj, nawet jeśli oceny nie będą idealne. Czasami nawet świetne motywowanie może nie dać efektów, które oczekujesz. Niech twoje dziecko wie, że twoja miłość i wsparcie zawsze będą bezwarunkowe. „Jeśli nie możesz wygrać dzięki byciu lepszym, możesz wygrać, będąc innym”.

    Jeśli twoje dziecko z kolei jest świetne w szkolnych przedmiotach, ale brak efektów wynika z jego lenistwa, to twoim głównym zadaniem jest motywowanie go i zachęcanie. Warto je również uświadomić, że na efekty czasami trzeba naprawdę długo czekać i że istnieje coś takiego jak „zasada złotowłosej”. Mówi ona, że największe efekty naszej pracy pojawiają się tam, gdzie zaczyna się największe wyzwanie jakiemu jesteśmy w stanie sprostać. Odkryto, że zadanie, jakiego się podejmujemy powinno przekraczać nasze możliwości o jakieś 4%, aby efekty były maksymalnie skuteczne.

    Przy wyjaśnianiu dzieciom esencji osiągania sukcesu przydatny może się okazać również fragment rozmowy autora książki „Atomowe nawyki” z wybitnym trenerem sportowców:

    „- Na czym polega różnica między najlepszymi sportowcami a całą resztą? (…)
    – Na pewnym etapie wszystko sprowadza się do tego, kto jest w stanie znieść nudę codziennego treningu, powtarzanie raz po raz tych samych ruchów.”

  • Karanie — czy ma prawo działać?

    Karanie — czy ma prawo działać?

    Kara to negatywne zdarzenie wywołane po czynności, do której chce się zniechęcić dziecko. Badania dowodzą, że wyższe wykształcenie oraz świadomość wychowawcza rodziców powodują rezygnację z karania swoich dzieci.

    Obrażona dziewczynka jest pouczana przez rodzica
    Zdjęcie autorstwa Monstera z Pexels

    Jak karanie działa na dziecko?

    Kara ma za zadanie zmniejszyć w dziecku chęć ponownego, złego postępowania. To w jaki sposób dziecko odbierze swoją karę zależy głównie od jej formy i nastawienia rodziców. Istnieją kary pedagogiczne i niepedagogiczne. Niestety rozróżnianie tych form nie zawsze jest dla rodziców proste. Zdarza się również, że kary niepedagogiczne stosowane są przez nauczycieli w szkołach (o tym więcej tutaj).

    Kary pedagogiczne mają na celu kształtowanie pozytywnych postaw moralnych u dziecka. Są to kary przemyślane i mają swoje określone cele wychowawcze, których rodzice zawsze powinni być świadomi.

    Kary niepedagogiczne to wszystkie pozostałe. Są wymierzane dzieciom w sposób nieprzemyślany, w wyniku złości i zdenerwowania. Niestety niosą za sobą bardzo negatywne konsekwencje.

    Płaczące dziecko
    Zdjęcie autorstwa Anna Shvets z Pexels

    Kary, których celem jest wspomaganie rozwoju
    dziecka, uznawane są za kary pedagogiczne, pozostałe zaś mają charakter przemocy

    JOANNA ŁUKASIEWICZ-WIELEBA

    Karanie, które szkodzi

    Kary niepedagogiczne często są powiązane z krzykiem, chęcią zemsty, opierają się na negatywnych emocjach i chwilowej nienawiści do dziecka. Nie mają one nic wspólnego z wychowaniem i tym bardziej, daleko im do wychowywania skutecznego i pozytywnego. Zazwyczaj są wymierzane na zasadzie udowodnienia „kto tu rządzi„, gdy dziecko sprzeciwi się woli rodzica, popełni jakiś błąd, zniszczy coś lub wykazuje zbyt silne emocje np. złość. Kary niepedagogiczne pojawiają się zazwyczaj, gdy rodzic bez przemyślenia i jeszcze pod wpływem emocji zareaguje na zachowanie dziecka.

    Niestety zazwyczaj pierwszą reakcją na tego typu karę, nie jest poczucie winy lub skrucha, a bycie pokrzywdzonym. Dziecko nie myśli o swoim czynie, tylko skupia się na wrogości rodzica. Budzi w sobie chęć zemsty i dużą agresję. Kolejnymi krokami jest zniechęcenie do rozmowy i współpracy z rodzicem, poczucie bezradności i zamknięcie się w sobie. Takie kary, w szczególności stosowane regularnie, powodują obniżenie poczucia własnej wartości, zaburzają poczucie bezpieczeństwa i niszczą zaufanie do rodziców. Nie niosą za sobą żadnych pozytywnych skutków.

    Mama krzyczy na niegrzeczne dziecko. Kara nie jest skuteczna.
    Obraz waldryano z Pixabay

    Stosowanie kar jest wynikiem bezsilności rodziców
    wobec dzieci, braku czasu oraz niemożności
    wymyślenia, w jaki inny sposób mogą uzyskać pożądane zachowanie dziecka.

    JOANNA ŁUKASIEWICZ-WIELEBA

    Obiecywanie kary

    Karą często jest również zagrożenie karą. Zamiarem rodziców, którzy stosują te metodę, jest zmniejszenie negatywnych konsekwencji karania, a osiągnięcie podobnych efektów. Może być to dobra metoda, jeśli nie będziemy stosować jej zbyt często i zastosujemy się do podstawowych zasad. Nie powinniśmy wtedy upokarzać dziecka publicznie, grożąc mu lub wytykając błędy. Nie powinniśmy na dziecko krzyczeć i obrażać go ani zastraszać. Obietnice w stylu „bo pożałujesz”, „bo zobaczysz”, również nie są skuteczne, ponieważ dziecko nie potrafi powiązać swoich czynów z tymi słowami. Delikatne upomnienie lub przypomnienie o konsekwencjach działań powinno być w większości przypadków wystarczająco skuteczne.

    Niestety wielu rodziców nadużywa tej metody i wtedy przestaje być ona jakkolwiek wartościowa. Gdy dziecko wie, że obiecana kara to tylko puste słowa, więc nie spodziewa się jej również wtedy, kiedy faktycznie rodzic ją planuje.

    Kara jaką jest ośmieszanie, to przemoc. Na zdjęciu znajduje się dziewczynka poniżana przez dorosłych.
    Obraz Gerd Altmann z Pixabay

    Zwolennicy karania nie analizują często powodów nagannych
    zachowań, tylko mówią o skutkach, a często usunięcie przyczyny może być
    bardziej skuteczne niż wymierzenie kary.

    Piotr Kowolik
    Wychowawcze znaczenie kar i nagród stosowanych w wychowaniu dzieci przedszkolnych
    Nauczyciel i Szkoła 1 (49), 97-107
    2011

    Dziecko uczy się poprzez naśladowanie

    Na nic zda się wmawianie dziecku, że ma być dobre dla innych, sprawiedliwe i miłe, gdy sami krzyczymy na nie, gdy popełni błąd. Nie zadziała wpajanie dziecku, że przemoc to nie rozwiązanie, jeśli sami karzemy go za bronienie swojego zdania, bo nie jest zgodne z naszym. Dziecko nie nauczy się rozwiązywania konfliktów, jeśli sami nie rozwiązujemy konfliktów z własnym dzieckiem w odpowiedni sposób, tylko stawiamy na swoim.


    Rodzic, który używa argumentów:
    – bo ja tak mówię
    – masz się mnie słuchać i już
    – bo wiem lepiej
    – dlatego, że to ja tu jestem rodzicem


    uczy swoje dziecko tych samych argumentów:
    – oddaj mi tę zabawkę, bo ja tak mówię
    – masz zrobić za mnie pracę domową, bo masz się mnie słuchać
    – zamknij się, bo wiem lepiej
    – nie podskakuj, bo jestem starszy

    Kary niepedagogiczne są mało skuteczne i szkodliwe. Poniżają godność dziecka, upokarzają je, prowadzą do różnego rodzaju nerwic i lęków. Zaliczają się do nich: kary fizyczne, straszenie, upokarzające kary słowne, reakcja krzykiem, izolacja

    I. Jundziłł, Nagrody i kary w wychowaniu, NK, Warszawa 1986, s. 103-136.

    Krzyczące dziecko.
    Zdjęcie autorstwa mohamed abdelghaffar z Pexels

    Kary wpływają destrukcyjnie
    na dzieci zdolne, ich poczucie bezpieczeństwa, obniżają ich wiarę we własne możliwości i zaburzają rozwój emocjonalny.

    Rimm, S. (2000). Dlaczego dzieci zdolne nie radzą sobie w szkole: jak temu przeciwdziałać. Poznań: Moderski i S-ka.

    Jak karać skutecznie, nie krzywdząc dziecka?

    1. Przede wszystkim najpierw ty spróbuj zrozumieć, dlaczego dziecko postąpiło tak, a nie inaczej. Możliwe, że kierowały nim emocje, których samo nie rozumie. Nie pozwól by i tobą one kierowały. Może zrobiło coś całkiem przez przypadek? Wtedy ukaranie kompletnie nie ma celu i sensu. Uspokój dziecko, jeśli istnieje taka potrzeba i zachęć do rozmowy. Pytaj o jego uczucia i powody jego zachowania.
    2. Dopiero kolejnym krokiem powinna być rozmowa, która wyjaśnia, że jego postępowanie nie było odpowiednie. Podczas rozmowy należy skupić się nie na przekonywaniu, że rodzic ma rację, a dziecko jej nie ma, ale na konkretnych konsekwencjach, jakie niesie za sobą zachowanie dziecka. Nawet jeśli sytuacja dotyczy rzeczy, których twoim zdaniem nie trzeba wyjaśniać, bo „po prostu” są złe lub „oczywiście” nieodpowiednie, dziecko może tego nie wiedzieć. Z pewnością, jeśli planujesz ukarać swoje dziecko, masz jakiś konkretny powód, nawet jeśli nie jesteś od razu tego świadomy. Wystarczy ten konkretny powód dziecku przedstawić. Dlaczego nie chcesz, aby tak się zachowywało?
    3. Gdy dziecko rozumie swój błąd i czuje wsparcie w rodzicu, a rodzic nie czuje już złości do swojego dziecka, można przystąpić do wspólnego ustalenia konsekwencji. Kara powinna być według dziecka sprawiedliwa i szczerze przez niego przyjęta, ponieważ tylko jeśli dziecko rozumie jej sens, kara może przynieść pozytywne rezultaty. Najlepsza kara to taka, która w bezpośredni sposób odnosi się do złego zachowania i pozwala odczuć jego negatywne konsekwencje i naprawić swoje błędy.

    Mama uspakaja swoje dziecko.
    Zdjęcie autorstwa Arina Krasnikova z Pexels

    Przykłady kar dotyczących konsekwencji

    • Naprawienie zniszczonego przedmiotu
    • Przeproszenie osoby, którą się obraziło
    • Zmniejszenie kieszonkowego o wartość zniszczonego przedmiotu
    • Zadośćuczynienie wyrządzonej krzywdy
    • Ponoszenie konsekwencji czynu np. zranienie się robiąc coś, na co rodzic nie pozwolił
    • Wcześniejsza godzina powrotu do domu, gdy dziecko zaczęło się spóźniać
    • Nie kupowanie dziecku nowego przedmiotu, o który nie dbał tak, jak mu nakazano
    • Zmniejszenie zaufania rodzica i wszystkiego jego konsekwencje, w przypadku gdy dziecko kłamało

    Dziewczynka godzi się z koleżanką
    Zdjęcie autorstwa cottonbro z Pexels

    Zastanów się co czujesz czytając poniższe zdania

    • Przypadkiem pomyliłeś plik, który miałeś wysłać swojemu współpracownikowi. Dla niego oznacza to dodatkowe kilka godzin pracy, dlatego postanowił sprawić, abyś więcej nie popełnił tego błędu. Współpracownik wydarł się na Ciebie i szarpiąc, zamknął w składziku na miotły: „teraz nauczysz się szacunku do mojej pracy!”
    • Twoje dziecko przynosi do domu zabawkę, która nie jest jego i mówi: „Zosia nie chciała bawić się w to, co ja, dlatego jej to zabrałem. Musi zapamiętać, że moje decyzje są ważniejsze! Mam nadzieję, że przeprosi mnie za swoje zachowanie!”

    Pamiętaj również, że karanie często można zastąpić odpowiednim wsparciem i motywowaniem swojego dziecka! Dowiedz się więcej o motywowaniu czytając ten artykuł.

  • Co jest nie tak ze szkołą? Jak można to naprawić?

    Co jest nie tak ze szkołą? Jak można to naprawić?

    Szkoła jest miejscem, w którym każdy z nas spędził lub wciąż spędza dużą część swojego życia, dlatego warto przyjrzeć się jej funkcjonowaniu. W tym wpisie postaram się podsumować problemy, o których najczęściej mówi się w środowisku uczniów i nauczycieli, oraz znaleźć możliwe rozwiązania. Co więc ze szkołą jest nie tak?

    1. Szkoła powstała ok. 250 lat temu, by produkować jednolicie wykształconych ludzi.

    W 1773 roku powołano Komisję Edukacji Narodowej, która wprowadziła ujednolicony system szkolnictwa.
    Szkoła powstała tak dawno temu, a pozostała niemalże niezmieniona do dziś. Świat zmienił się w tym czasie pod każdym możliwym względem. Nasz sposób życia, pracy i rozrywki jest całkiem inny niż kilkaset lat temu. Szkoła uczyła mechanicznego wykonywania obowiązków, niezbędnych algorytmów postępowania i posłuszeństwa. Wtedy spełniała swoją funkcję idealnie i zapewniła ogromny rozwój państw, w których powstała.

    Dziś coraz większą część mechanicznych obowiązków i prac fizycznych wykonują maszyny. Ogromne firmy nie zatrudniają już tysięcy pracowników do pracy w magazynach, układania towaru na taśmach i wykonywania powtarzalnych czynności, ponieważ ludzkość powoli przechodzi w tryb pracy umysłowej, pracy z ludźmi i używania swojej kreatywności. Szkoła jednak wciąż produkuje tylko posłusznych pracowników nastawionych na powtarzalność i dopasowywanie się do oczekiwań.

    stara szkoła
    Photo by Austrian National Library on Unsplash

    2. Uczy na pamięć zamiast uczyć zdobywania wiedzy

    Daty z historii, budowa komórek na biologii, logarytmy na matematyce, przestarzałe lektury na polskim, nauka o kręgach kulturowych na plastyce. Niektórym ta wiedza się przydaje, ale co z resztą osób? Ogrom niepotrzebnej wiedzy, którą wynosimy ze szkoły tylko na chwilę, bo od razu chcemy większość z niej wyrzucić z pamięci. Większość z faktów, jakie poznajemy w szkole, przydaje się tylko w teleturniejach. W życiu codziennym i z obecnie powszechnym dostępem do internetu i całej wiedzy ludzkości, nie musimy wszyscy potrafić „opisywać głównych zasad ideowych rewolucji francuskiej zawartych w Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela”. Takie właśnie wymaganie znalazłam w rozpisce maturalnej z historii. Jeśli kiedyś, gdzieś, przez przypadek będzie mi to w życiu potrzebne, z chęcią wyciągnę telefon i znajdę odpowiednie dane. Wolałabym nigdy się o tym nie wiedzieć, niż spędzić połowę dzieciństwa na tego typu zagadnieniach.

    książki
    Photo by Patrick Tomasso on Unsplash

    3. Uczy dzieci, że nigdy nie są wystarczająco dobre

    10 słówek z angielskiego zapamiętałeś dobrze, ale podkreślone zostaną tylko te dwa, w których pomyliłeś literkę – nie potrafisz zapamiętać nawet kilku słówek.

    Twój referat miał genialną tezę, świetne argumenty, ale zapomniałeś o tych dwóch przecinkach. Tylko na nie nauczyciel zwróci uwagę – jesteś beznadziejny w pisaniu rozprawek.

    Odnalazłeś najbardziej efektywny sposób, na rozwiązanie zadania z matematyki, ale zrobiłeś jeden błąd rachunkowy i otrzymałeś zły wynik – nigdy nie będziesz dobry z matematyki.

    Nauczyciel powiedział, że powinieneś wiedzieć to z poprzedniej klasy – jesteś zbyt głupi, aby być w tej klasie.

    Dokładnie takie komunikaty wysyła aktualny system edukacji. W celu skrócenia czasu poświęconego na każdego ucznia, zwraca się uwagę tylko na błędne odpowiedzi i nie docenia się tych dobrych. Uczniowie nie widzą swoich postępów, nawet gdy większość zadań wykonują wzorowo. Słabsi uczniowie kompletnie tracą przez to motywację do podejmowania prób, a ci lepsi czują, że ich ciężka praca nie przynosi efektów. Na takiej formie oceniania skorzystać może zaledwie kilku uczniów, którzy mają wystarczająco dobre wyniki i dużą pewność siebie oraz samoocenę. Niestety szkoła skutecznie je niszczy już na wczesnym etapie.

    zestresowana osoba
    Photo by Christian Erfurt on Unsplash

    4. Niszczy ciekawość i chęć nauki

    Zanim poszedłeś do szkoły na pewno nie mogłeś się tego doczekać. Miejsce, gdzie wraz ze swoimi rówieśnikami poznasz tajemnice, które skrywa świat, nauczysz się rozwiązywać codzienne problemy, wejdziesz w świat dorosłych i poznasz odpowiedzi na nurtujące cię pytania. Możesz nawet nie pamiętać tego momentu, bo aż trudno uwierzyć, że kiedyś mogło tak być. Wystarczy jednak przyjrzeć się małym dzieciom, które dotykają i próbują wszystkiego co nowe, ciągle zadają trudne pytania i chcą wszystkiego doświadczać na własnej skórze.

    W szkole zderzasz się z rzeczywistością. Nagle musisz się wszystkiego uczyć, wszystko wiedzieć i rozumieć. Nagle musisz dorównywać we wszystkim swoim rówieśnikom i spędzać czas w szkolnej ławce przez pół dnia. Musisz zachować spokój. Nie możesz rozmawiać i zadawać zbyt wielu pytań, aby nie wyjść na głupka.

    A przecież… prawdziwe zdobywanie wiedzy opiera się na wolności i chęci jej zdobycia.

    małe dziecko oglądające książkę
    Photo by Stephen Andrews on Unsplash

    5. Szkoła stosuje system kar i nagród

    Kary

    Czy to źle? Samo stosowanie kar nie jest złe. Niestety wymaga ono ogromnej świadomości i wiedzy. Kary mogą bardzo zaszkodzić dziecku, jeśli nie są stosowane w odpowiedni sposób, a jak wiadomo – w szkole nie ma czasu na zagłębianie się w takie sprawy.

    Ukarane dziecko budzi w sobie dużą niechęć do systemu, ogromną złość i wewnętrzny sprzeciw. Często karane dzieci nie są wysłuchiwane do końca i zrozumiane. Zdarza się też że dzieci są ukarane niesłusznie, ponieważ rozmowy zastępuje się szybką reakcją i szybkim wyciąganiem wniosków. Dziecko, które przestaje wierzyć w sprawiedliwość zasad, sprzeciwia się im, a więc konsekwencje są odwrotne do zamierzonych.

    Słabe oceny, minusy i uwagi w dzienniczku również są karami, które mają negatywny wpływ na samocenę, motywację do nauki i zachowanie. W szkole zdarzają się jednak dużo gorsze rzeczy. Nauczyciel, który postawi dziecko w kącie lub nakazuje mu opuszczenie klasy. Publiczne naśmiewanie się z niewiedzy lub błędów dziecka przez całą klasą. Złośliwe komentarze nauczyciela. Niektóre dzieci są do tego przyzwyczajone, a dla innych będzie to trauma do końca życia.

    Wyobrażasz sobie, aby w twojej firmie postawiono cię na środku biura i opowiedziano szyderczym tonem, że źle postawiłeś przecinek w swoim raporcie? Wyobrażasz sobie, aby kasjerka w sklepie została postawiona w kącie na oczach klientów, ponieważ źle wydała resztę?

    Kary powinny być naturalną konsekwencją działań. Jeśli dziecko obrazi kolegę, powinna zostać przeprowadzona rozmowa, która uświadomi mu jak takie zachowanie wpływa na jego relacje. Jeśli dziecko nie odrobi pracy domowej, można uświadomić mu nawarstwiające się zaległości i tego konsekwencje.
    Więcej o karaniu napisałam w osobnym wpisie – tutaj.

    Nagrody

    Nagrody też mogą być złe? Brzmi niewiarygodnie, ale ich stosowanie też musi wiązać się z pewnymi zasadami. Dziecko nie może nauczyć się, że całe jego życie polega tylko na zdobywaniu nagród, ocen i pochwał. Musi wiedzieć, że niektóre rzecz robi dla siebie, niektóre dla innych, a jeszcze inne po prostu trzeba zrobić. Nauczenie się tych rozróżnień w młodym wieku jest bardzo istotne w całym późniejszym życiu, ponieważ jeśli dziecko przyzwyczai się, że po każdym wykonanym zadaniu dostanie nagrodę to całkiem zaprzestanie działań, które do tej nagrody nie prowadzą. Po co miałoby wtedy sprzątać swój pokój, jeśli rodzice nie zapłacą mu za to słodyczami lub kieszonkowym?

    Kolejną sprawą jest, że przyzwyczajenie do nagród obniża ich wartość i uzależnia, ba każdym razem dziecko będzie potrzebowało większej nagrody i silniejszych bodźców aby odczuwać korzyści. Nadmiar nagród może sprawić, że dziecko całkiem zapomni o wszystkich korzyściach jakie może wyciągnąć z nauki czegokolwiek.

    puchary

    6. W szkole panuje okropna atmosfera

    Nauczyciele przychodzą do szkoły z niechęcią, uczniowie przychodzą do szkoły z niechęcią. Każdy robi swoje i wychodzi. Nauczyciele zostają w domu z setkami prac do sprawdzenia, a uczniowie z setkami prac domowych do odrobienia. Szkoła nie kojarzy się przyjemnie nikomu kto ma z nią cokolwiek wspólnego. Uczniowie boją się, że nie wiedzą, nauczyciele boją się, że uczniowie nie wiedzą, a rodzice boją się, że nauczyciele wiedzą, że ich dzieci nie wiedzą. Jedna wielka katastrofa.

    Smutny widok wnętrza budynku szkoły
    Photo by kyo azuma on Unsplash

    7. W szkole dzieci dowiadują się czego mają nauczyć się w domu

    Co dzieci robią w szkole? Uczą się? Błąd! Dzieci w szkole siedzą i patrzą. Ich mózgi są w stanie utrzymać skupienie zaledwie przez pierwszych 20 minut.

    Dzieci ze szkoły głownie dowiadują się, czego mają nauczyć się w domu, następnie wracają tam po wielu nudnych godzinach i…

    siadają do prac domowych. Dopiero gdy je odrobią, mają czas aby wreszcie się czegokolwiek nauczyć. Niestety brakuje już na to siły, bo chęci zabrakło już dawno.

    Chłopak leżący na ławce pełnej książek
    Zdjęcie autorstwa Monstera z Pexels

    CZY MOŻNA TO WSZYSTKO JESZCZE NAPRAWIĆ?

    Zadanie jest bardzo trudne. Cały ten system najlepiej byłoby zbudować całkowicie od zera! Niestety nie tak łatwo jest rzucić wszystko co jest zbudowane i zaryzykować. Są jednak rzeczy, które z łatwością można naprawić nawet z dnia na dzień. Ktoś musi tylko odważyć się i podjąć odpowiednie decyzje.

    1. Nauczyciele powinni zarabiać dużo, dużo więcej

    Usatysfakcjonowany i zmotywowany nauczyciel to połowa sukcesu w edukacji. To wcale nie jest tak, że dobrych nauczycieli nie ma. Oczywiście że są! Osobiście znam ich bardzo, bardzo dużo. Większość z nich uciekła niestety od edukacji publicznej i zaczęła udzielać korepetycji. Dlaczego?

    Osoba widząca swoją niską wypłatę
    Zdjęcie autorstwa Karolina Grabowska z Pexels

    W szkołach została niewielka garstka zaangażowanych nauczycieli, którym jeszcze zależy. Jak długo tam zostaną? Dlaczego mieliby w ogóle zostać?

    • Nauczyciele nie są szanowani ani przez oświatę, ani przez uczniów, ani przez rodziców, ani przez społeczeństwo.
    • Zarabiają kwoty coraz bliższe minimalnej krajowej.
    • Zaangażowani nauczyciele pracują dużo więcej niż 40 godzin, ale i tak wszyscy są zrównywani do liczby 18 godzin „przy tablicy”
    • Nauczyciele to ludzie bardzo dobrze wykształceni, dlatego ci lepsi odchodzą do lepiej płatnych prac.
    • To od nich zależy przyszłość naszych dzieci i kraju. To ich uczniowie będą przyszłymi lekarzami, prawnikami i politykami!

    Gdyby zawód nauczyciela był bardzo dobrze płatny to przyciągałby do siebie bardzo ambitnych ludzi. Można by w ten sposób „wyłapać” z rynku wszystkich tych, którym teraz bardziej opłaca się dawać korepetycje (i osiągać w tym niesamowite efekty). Na razie wygląda jednak na to, że dobrych nauczycieli w szkole się po prostu nie chce…

    Zaangażowana młoda nauczycielka pokazuje uczniom książkę
    Zdjęcie autorstwa Mikhail Nilov z Pexels

    2. Należy skupić uwagę na indywidualnym podejściu do uczniów

    Nie chodzi tutaj tylko o zapewnienie zajęć dodatkowych i trudniejszych zadań dla bardziej ambitnych, a łatwiejszych dla tych którzy sobie słabiej radzą (choć i takie podstawy szwankują). Przede wszystkim należałoby znormalizować różnorodność wiekową, różną prędkość przyswajania wiedzy i różnice rozwojowe uczniów. Absolutnie nie powinno się dzielić uczniów na grupy wiekowe. Każde dziecko rozwija się w swoim tempie i uczy się w swoim tempie. Sztuczne próby wyśrodkowania tych różnic zawsze będą niosły za sobą straty i dla słabszych i dla lepszych uczniów. Dzieci powinny iść do szkoły wtedy, kiedy psychologowie i pedagodzy uznają je za gotowe na taki krok.

    Niezdawanie powinno być dużo bardziej powszechne i naturalne w społeczeństwie i kulturze. To nic złego, że dziecko czegoś nie umie lub rozwija się wolniej od rówieśników. Dużo lepiej byłoby, gdyby takie dziecko miało okazję na bezstresową powtórkę materiału i opanowanie go wystarczająco dobrze w swoim czasie. W wielu innych krajach jest to bardzo powszechne, ale u nas wciąż wiąże się z ogromnym wstydem.

    Dwójka dzieci w różnym wieku czyta jedną książkę
    Photo by Ben White on Unsplash

    Podział na klasy również nie jest idealny. Dużo lepszą opcją byłoby wprowadzenie systemu, jaki panuje na uczelniach wyższych. Każdy przedmiot powinien odbywać się w grupie dopasowanej do ucznia poziomem. Niektóre dzieci szybciej nauczą się matematyki a wolniej historii i odwrotnie. Nie powinny być zmuszane do zaniedbania przedmiotu, który idzie im dobrze aby „dorównać” do reszty w pozostałych przedmiotach.

    Jedno dziecko powinno mieć możliwość chodzenia na angielski na poziomie 7 klasy i jedocześnie na matematykę na poziomie 5 klasy. Wszystko zgodnie z jego możliwościami. Dzieci uczące się tańca, karate, jazdy konnej czy śpiewu również nie są dzielone na grupy tylko ze względu na wiek. Różnice w poziomach są bardzo naturalne i zaakceptowanie ich wpływa na efektywność nauki.

    Co nas powstrzymuje?

    Dla nauczycieli oznaczałoby to o wiele więcej pracy i obowiązków. Za kolejnymi obowiązkami musiałyby iść kolejne pieniądze i motywacja (czyli wracamy do punktu pierwszego – zarobki nauczycieli)

    Zdjęcie autorstwa Karolina Grabowska z Pexels

    3. Dzieci powinny się uczyć, a nie być nauczane

    Różnica jest ogromna! Nikogo niczego nie da się „nauczyć” na siłę. Nie da się „wpoić wiedzy”, „włożyć do głowy”. Szkoła najpierw udaje, że to robi, a potem i tak każe dzieciom uczyć się wszystkiego w domu. Aby nie marnować w szkole czasu na nieefektywne zajęcia, nauczyciele powinni przyjąć rolę „mentorów” i „liderów” nauki, zamiast wrogów uczniów i rodziców.

    Dzieci powinny mieć jak najwięcej okazji do samodzielnej pracy, a przy tym mieć kogoś kto pomoże im pokonać przeszkody które napotkają. Nauka bez narzuconych wymogów i presji, w przyjaznej atmosferze i z potrzebnym wsparciem dla każdego ucznia – nie brzmi to już nieco lepiej? Wystarczy, aby dzieci robiły w szkole to, co zwykle zostawia się im do zrobienia w domu. Nauczyciel czuwałby nad samodzielną nauką każdego dziecka i tłumaczyłby niezbędne zagadnienia tylu osobom i tyle razy ile byłoby trzeba to zrobić.

    Co nas powstrzymuje?

    Klasy są zbyt duże, dobrych nauczycieli zbyt mało. Dużo łatwiej jest wytłumaczyć coś całej klasie „hurtowo” i tylko jeden raz. Po przedstawieniu tematu można odhaczyć jego zrealizowanie w dzienniku i koniec. Dzieci i tak będą musiały nauczyć się w domu. Gdyby nauczyciele mieli odpowiednią motywację finansową (znów punkt pierwszy), odpowiedni sprzęt, odpowiednie przeszkolenie i większą swobodę programową, byłoby dużo łatwiej to zrealizować.

    Nauczyciel uczy dzieci używania mikroskopu
    Zdjęcie autorstwa Yan Krukov z Pexels

    4. Szkoła powinna uczyć tego, jak zdobywać informacje

    Jak się uczyć i jak zdobywać informacje! Nie żyjemy już w czasach, gdy celem edukacji jest niemalże nauczenie się encyklopedii na pamięć. Dostęp do danych, faktów i ciekawostek jest teraz powszechny. Nie musimy przeszukiwać całych bibliotek, by znaleźć odpowiedź na jakieś trudne pytanie. Zazwyczaj wystarczy wpisać jedna frazę w Google!

    Obrońcy starych metod nauczania często mówią, że internet nie zastąpi wiedzy, że nie wystarczy by odpowiedzieć na bardziej skomplikowane pytania, bo jeszcze trzeba coś rozumieć. Oczywiście, że tak! Właśnie dlatego szkoła powinna nauczyć nas myśleć, odpowiednio wyszukiwać informacje, oddzielać fakty od bzdur i odpowiednio je interpretować. To ze szkoły powinniśmy nauczyć się filtrowania newsów, które do nas docierają, oraz tego gdzie i jak szukać źródeł zdobywanych informacji.

    Należy pamiętać również, że internet może nam pomóc także wtedy, kiedy kompletnie się na czymś nie znamy. Żyjemy w czasach, w których życie toczy się bardzo szybko. Ludzie nie mają czasu i szukają wszędzie skrótów. Często lepiej jest powierzyć komuś jakieś zadanie i samemu zająć się tym, na czym bardziej nam zależy. Tak oto przez internet możemy zamówić zakupy, brać udział w zajęciach, korzystać z usług księgowych, banków i biur. To o bezpiecznym korzystaniu z tych usług powinnyśmy się nauczyć w szkole. Tymczasem ja na zajęciach z informatyki uczyłam się rysować kartki wielkanocne w paincie.

    Co nas powstrzymuje?

    Młodzi nauczyciele uciekają ze szkół lub w ogóle nie trafiają do nich po studiach, bo od razu znajdują lepsze alternatywy. Spora większość osób uczących w szkole, to nauczycielki zbliżające się do emerytury, który wychowały się na uczeniu w bibliotekach. Należy przyciągnąć do szkół młodszą kadrę, która ma świadomość aktualnych potrzeb i odpowiednie umiejętności do przekazywania najnowocześniejszych metod zdobywania wiedzy. Co przyciągnie młodych, ambitnych nauczycieli? Oczywiście punkt pierwszy.

    Dzieci są zainteresowane tym co znalazły w internecie.
    Zdjęcie autorstwa Max Fischer z Pexels

    5. Szkoła powinna zrezygnować z ocen

    Oczywiście nie chodzi o całkowity brak kontroli nad efektami nauki. Chodzi tylko o to, aby bardziej nimi uczniom pomóc niż zaszkodzić.
    (niecko o szkodliwości systemu oceniania można dowiedzieć się z tego artykułu). Zamiast bardzo ograniczonych ocen 1-6 powinna pojawić się ocena opisowa. Ocena, która skupia uwagę ucznia nie tylko na niepowodzeniach, ale również na postępach i osiągnięciach. Ocena, która umożliwi uczniom dostrzeżenie swoich mocnych stron i cieszenie się nimi, ale także zwrócenie uwagi na niedociągnięcia, którymi można się zająć.

    Uczniowie którzy widzą efekty swojej pracy, są dużo bardziej zmotywowani do pracy, co przekłada się na osiągnięcia. Pojedyncza cyferka w dzienniku nie wnosi w edukację nic dobrego. Uczeń, który dostanie dobrą ocenę uważa, że nie musi się już uczyć. Uczeń, który dostanie słabą ocenę może się szybko poddać i zniechęcić brakiem rezultatów. Za to uczeń, który dostanie dokładny feedback dotyczący swoich osiągnięć, będzie widział jakie dokładnie efekty przyniosła jego praca (duże, czy małe), oraz co powinien zrobić aby te efekty zwiększyć z czasem.

    Niestety znam osoby, które bardzo lubią metody krytyki i skupiania się wyłącznie na błędach. Wiele razy rozmawiałam z ludźmi, którzy twierdzą, że to „porządny kopniak (…)” zmotywował ich do nauki. Należy jednak zadać im pytanie: „do czego dokładnie zostałeś zmotywowany?„. Prawdopodobnie do udowodnienia komuś swojej racji, udowodnienia komuś swojej wartości, zrobienia komuś na złość.

    Niestety, często takie postawy przyjmują zarówno niektórzy nauczyciele jak i rodzice. Stosują oni później te same metody „motywowania” na swoich dzieciach. Nie motywują ich wcale do zdobywania wiedzy, tylko do ciągłego udowadniania czegoś innym, do walki o opinię, uzależniania swojej samooceny od czynników zewnętrznych, z którymi niestety w przyszłości nie zawsze będą potrafiły sobie poradzić.

    Z resztą… myślę, że warto zaufać specjalistom:

    1. Problemy w relacjach społecznych, a także podwyższone ryzyko rozwinięcia zaburzeń depresyjnych i lękowych u dzieci

    2. Dział „Czy warto rozwijać perfekcjonizm u uczniów?”

    3. O kształtowaniu się samooceny dziecka

    Istnieją również matematycy i dydaktycy, którzy mają nieco odmienne zdanie na ten temat. Aby zbudować sobie pełen obraz sytuacji, dobrze jest zapoznać się zawsze również z takimi opiniami, dlatego zapraszam tutaj.

    Co nas powstrzymuje przed zmianami?

    Brak wiedzy o najnowszych badaniach, brak wyedukowanych i młodych nauczycieli, którzy są świadomi wpływu krytyki na psychikę dziecka. Brak odpowiednich szkoleń i źródeł dla starszych nauczycieli, którzy wciąż przesiąknięci są starszym systemem. (Punkt pierwszy)

    Nauczycielka przybija piątkę uczniowi
    Zdjęcie autorstwa Katerina Holmes z Pexels

    6. Szkoła powinna uczyć jak się uczyć, a nie tylko czego się uczyć

    Istnieje wiele świetnych i sprawdzonych metod, które usprawniają proces nauki. Liczne mnemotechniki, odpowiednie sposoby robienia notatek, tworzenie własnych planów nauki (więcej tutaj), metody szybkiego czytania, szybkiego liczenia, skutecznego zapamiętywania, mapy myśli, pałace pamięci.

    Powstało na ten temat już bardzo, bardzo dużo badań, książek i kursów. Jak to możliwe, że szkoła jeszcze z nich nie korzysta? Wspólnym celem szkoły, nauczycieli, uczniów i rodziców jest skuteczna nauka. Istnieje wiele rzeczy, które mogą w niej pomóc, lecz na ich istnieniu się kończy. Wystarczy wprowadzić chociaż część tych metod na lekcjach. Niestety starsi nauczyciele, którzy po prostu tych nowoczesnych metod nie znają, nie mają szans z młodymi nauczycielami, wychowanymi w internecie. Ale skąd wziąć tych młodych nauczycieli w szkołach? (Punkt pierwszy)

    Zaskoczone dziecko trzymające książkę
    Photo by Ben White on Unsplash

    7. Korzystanie z alternatywnych metod sprawdzania wiedzy

    Nie tylko egzaminy, sprawdziany, testy i kartkówki są w stanie sprawdzić wiedzę i postępy uczniów. Aktualnie istnieje na prawdę wiele aplikacji, stron i specjalnie przeznaczonych do tego platform. Dzieci mogą w nich, bez zbędnego stresu, rozwiązywać zadania w swoim tempie. Nauczyciel ma możliwość obserwowania postępów każdego ucznia, zdobywa analizy tego, z czym uczeń ma problem, może przyporządkowywać każdemu uczniowi inne zadania i quizy dopasowane do jego potrzeb. Platformy same sprawdzają odrobione zadania i służą podpowiedziami i wskazówkami dla uczniów. Wszystko stworzone w atrakcyjny sposób!

    Takich miejsc w internecie jest na prawdę bardzo dużo. Większość z nich jest jeszcze niestety w języku angielskim, ale podczas pandemii uzyskały ogromną szansę na rozwój. Aktualnie jedną z platform w języku polskim, którą mogę polecić jest Eduelo.

    Zachęcam również do mniej „zaawansowanych” miejsc w interncie, które nie wymagają opłat ani zakładania kont wszystkim uczniom, a równie dobrze sprawdzają się podczas zajęć np.

    • Kahoot (quizy)
    • Wardwall (gry, quizy, krzyżówki sprawdzające wiedzę i uczące)
    • Liveworksheets (interaktywne karty pracy)

    Co nas powstrzymuje?

    Potrzebujemy młodych nauczycieli, którzy potrafią i chcą korzystać z tego typu narzędzi. (Punkt pierwszy)

    Klasa zgłaszająca się do odpowiedzi
    Zdjęcie autorstwa Pavel Danilyuk z Pexels

    PODSUMOWUJĄC

    Chyba nikt nie ma wątpliwości, że podstawą edukacji są nauczyciele. Większość rzeczy, które mogłyby się zmienić na lepsze wymagają wykształconej, ambitnej i młodej kadry! Nie znaczy to oczywiście, że starsi nauczyciele stają się nagle bezużyteczni! To oni powinni czuwać nad wiedzą i merytoryczną stroną pracy młodych nauczycieli, którzy jeszcze nie mają doświadczenia. To oni powinni stać się mentorami, którzy pilnują, aby wśród nowoczesnych metod, zabaw i gier nie zniknęło w nauczaniu meritum sprawy. Do bezpośredniej pracy z dziećmi (w szczególności w szkołach podstawowych) nadają się jednak najmłodsi i najbardziej doświadczeni w najnowszych technologiach nauczyciele.

    Co naprawi nasz system edukacji?
    Punkt pierwszy

    Zaangażowany nauczyciel prowadzący lekcje
    Zdjęcie autorstwa Max Fischer z Pexels

  • Jak przygotować stanowisko do korepetycji online w 7 krokach?

    Jak przygotować stanowisko do korepetycji online w 7 krokach?

    Korepetycje online to świetna alternatywa dla tradycyjnych zajęć, ponieważ pozwala zaoszczędzić czas na dojazdy i daje możliwość uczestniczenia w nich z dowolnego miejsca na świecie. Trzeba jednak pamiętać, że jest to czas nauki i skupienia, a odpowiednio przygotowane stanowisko może znacznie zwiększyć efektywność korepetycji.

    1. Zadbaj o dobre połączenie internetowe

    Ten punkt wydaje się oczywisty, ale w praktyce niewiele osób sprawdza jakość swojego internetu przed korepetycjami. Możesz to zrobić na przykład tutaj.

    Zdjęcie autorstwa Yan Krukov z Pexels

    2. Sprawdź ustawienia mikrofonu

    Kolejna rzecz, która jest oczywista tylko z pozoru.
    „Wczoraj jak grałem to mikrofon działał” – takie zdania to największa pułapka. Mikrofon działający w jednej aplikacji nie gwarantuje, że wszystko zgadza się w drugiej. Często należy zwrócić uwagę na „zezwolenie na użycie mikrofonu” przez konkretny program lub stronę.

    Starsi uczniowie są wystarczająco biegli w obsłudze komputera i z poradzą sobie z takimi drobnostkami. Zdarza się jednak, że rodzice włączają młodszym dzieciom korepetycje online i zostawiają ich samych z problemami, które mogą się pojawić. Są również sytuacje, gdy nawet obecność rodzica nie wystarczy, aby sprawnie rozwiązać problem, a ustawienie wszystkiego zajmuje połowę zajęć.

    Warto odwiedzić miejsce, gdzie odbędą się korepetycje online i po prostu sprawdzić czy wszystko działa.

    Photo by Elisa Ventur on Unsplash

    3. Ustaw kamerkę w odpowiedni sposób

    Nie każdy korepetytor korzysta z kamerek podczas zajęć. Jeśli jednak ich wymaga, dobrze byłoby mieć pod kontrolą to co będzie przez nią widoczne. Domownicy chodzący po domu w piżamie, góra niepozmywanych naczyń lub bielizna wisząca na oparciu krzesła to nie są rzeczy, które chcielibyśmy pokazywać w tle. Czasami mamy możliwość ustawienia sztucznego tła lub rozmycia, ale o takie rzeczy należy zadbać wcześniej.

    Istnieją również sytuacje, gdy korepetytor potrzebuje wglądu w to co robi dziecko. Przykładem takiej sytuacji na lekcjach matematyki może być nauka korzystania z cyrkla lub linijki. Wtedy dobrze było by ustawić kamerkę w odpowiedni sposób, aby korepetytor widział pracę dziecka.

    Photo by Giovanni Gagliardi on Unsplash

    4. Zadbaj o ciche otoczenie

    Gotująca w tle mama lub rodzeństwo oglądające bajki, to duże utrudnienie. Dziecko jest wtedy mniej skupione na zadaniach, a korepetytor nie zawsze jest w stanie usłyszeć jego głos, dlatego należy zadbać o ciche, najlepiej zamknięte pomieszczenie. Słabym pomysłem będzie również uczestniczenie w korepetycjach na świeżym powietrzu, ponieważ często nawet delikatny wiatr dmuchający w mikrofon powoduje ogromny szum, który słychać tylko po drugiej stronie ekranu – u korepetytora. Zawsze warto po prostu zapytać, czy wszystko dobrze widać i słychać!

    Zdjęcie autorstwa Ketut Subiyanto z Pexels

    5. Przygotuj stolik i krzesło

    Korepetycje online mogą wydawać się mniej angażujące, dlatego niektóre osoby bardzo pobłażliwie do nich podchodzą. Zdarza się, że dzieci biorą udział w korepetycjach siedząc na huśtawce, jadąc autobusem lub leżąc w łóżku i dobudzając się po popołudniowej drzemce. Taka postawa podświadomie blokuje w umyśle dziecka „tryb skupienia” i niweluje możliwe efekty zajęć. Zwykły stolik i krzesło rozwiązują ten problem.

    Nie tylko skupienie jest istotnym powodem do zajęcia siedzącej pozycji podczas zajęć, ponieważ postawa, którą przyjmujemy podczas nauki, powinna być możliwie zbliżona do tej, którą będziemy mieć podczas sprawdzania naszej wiedzy. O tym, oraz o innych trickach związanych z nauką, będzie można poczytać w jednym z najbliższych artykułów!

    Zdjęcie autorstwa Julia M Cameron z Pexels

    6. Zapewnij długopis, kartki, podręcznik i zeszyt

    Nauka matematyki to nie tylko słuchanie i oglądanie tego co korepetytor przedstawia. Gdyby to wystarczyło, można by go zastąpić filmikami na youtube! Głównym celem współpracy, jest samodzielna praca dziecka, nad którą czuwa doświadczona osoba, a do samodzielnej pracy niezbędne są odpowiednie narzędzia. Wszystko zależy od tego, jakie metody pracy ma korepetytor, dlatego warto zapytać o przygotowanie, którego oczekuje. Jeśli jednak nie mamy takich informacji, możemy przygotować się w podstawowy sposób:

    • Szkolny podręcznik
    • Zeszyt przedmiotowy
    • Czyste kartki
    • Długopisy i ołówki
    • Karty wzorów (dla klas zbliżających się do matury)
    • Kalkulator (o tym, dlaczego to ważne narzędzie przeczytasz tutaj)
    • Linijka, kątomierz, cyrkiel (jeśli omawiane są tematy, które tego wymagają)

    Zdjęcie autorstwa Skylar Kang z Pexels

    7. Pokaż dziecku jak działają podstawowe opcje komputera

    Młodsze dzieci często mają jeszcze problem z obsługą niektórych opcji, ponieważ nie miały z nimi zbyt dużej styczności. Warto zapoznać go chociaż z kilkoma najważniejszymi czynnościami, które mogą przydać mu się podczas korepetycji, aby nie wpadło w panikę, gdy pojawi się jakiś techniczny problem.

    • Włączenie i wyłączenie mikrofonu
    • Włączenie i wyłączenie kamerki
    • Udostępnianie ekranu
    • Wejście i wyjście ze strony, karty, programu
    • Ponowne dołączenie do zajęć, gdy coś się wyłączy lub zatnie

    BONUSOWY TIP

    Młodsze dzieci mają w sobie bardzo dużo energii, dlatego często nie potrafią wytrzymać całych zajęć w skupieniu. To normalne! Dobry korepetytor zdaje sobie z tego sprawę, dlatego urozmaica zajęcia o odpowiednie gry i pomoce. Jeśli jednak twoje dziecko wciąż jest zbyt nadpobudliwe podczas zajęć online, możesz zainwestować w tzw. piłkę terapeutyczną, która może posłużyć dziecku za miejsce do siedzenia.

    Delikatne bujanie się, podskakiwanie na piłce i utrzymywanie równowagi, to czynności które nie odwracają uwagi dziecka od nauki, ale zwiększają jego skupienie. Jest to jednoczenie metoda, która nie powoduje zbędnego hałasu, więc nie przeszkadza korepetytorowi!

    PIŁKA DO SIEDZENIA SITNGYM 35CM FANTASY GYMNIC
    Kliknij w obrazek, aby dowiedzieć się więcej

  • Oceny a wiedza — Jak twoje priorytety wpływają na życie dziecka?

    Oceny a wiedza — Jak twoje priorytety wpływają na życie dziecka?

    „Oceny idą w parze z wiedzą” – największe oszustwo systemu edukacji. System oceniania został stworzony tak, aby był łatwy dla nauczycieli i wystarczająco konkretny dla rodziców. Dzieci są ze sobą porównywane i oczekuje się od nich równych wyników z każdego przedmiotu. W ocenianiu uwzględniane jest rozwiązywanie „pod klucz”, a dzieci szybko uczą się oszukiwania systemu.

    O błędach i wadach szkolnych ocen można by pisać godzinami, dlatego zostawię ten temat na osobny artykuł. Będąc świadomym szkodliwości ocen, rodzice mogą świadomie minimalizować negatywne ich konsekwencje. Wystarczy jedna mała zmiana – twoje podejście!

    Sprawdźmy jaka jest różnica:

    Gdy twoim celem są dobre oceny twojego dziecka:

    a) Co się dzieje z dzieckiem?

    • Oceny stają się również jego głównym celem.
    • Przestawia się na tryb „ocena za wszelką cenę”.
    • Zwiększa się stres związany ze szkołą, odpowiedziami, sprawdzianami, nauką i rozmowami z rodzicami na temat szkoły
    • Wiedza całkowicie przestaje się liczyć. Nawet wtedy, gdy dziecko mogłoby się zainteresować jakiś przedmiotem, zaczyna skupiać się tylko na takich jego aspektach, które podniosą jego ocenę.
    • Boi się, że przez słabą ocenę może zniszczyć swoją relację z rodzicem.
    • Zaczyna „ściągać”, szukać gotowych odpowiedzi do sprawdzianów, co nie wnosi nic w jego edukację długofalową.
    • Uczy się w trybie ZZZ – „Zakuć, Zdać, Zapomnieć”.
    • Całkowicie przestaje interesować się zdobywaniem wiedzy (nawet tej pozaszkolnej), bo nauka kojarzy mu się bardzo negatywnie.
    • Traci umiejętność efektywnego uczenia się na dłużej, ponieważ przez lata trenuje uczenie się „na chwilę”.
    • Uczy się tylko tego, co nauczyciel wskaże i pomija wszystkie inne „nieobowiązkowe” elementy.
    • Ma trudności z zaangażowaniem się w pozaszkolne pasje i hobby, ponieważ boi się, że tam również będzie się od niego oczekiwać stałych efektów w jakiejkolwiek postaci.
    • Traci wrodzoną ciekawość świata, zainteresowanie odkrywaniem i zdobywaniem wiedzy, które wbrew pozorom są dla dzieci bardzo naturalne od najmłodszych lat życia.
    • Zaczyna myśleć, że życie polega na oszukiwaniu i kombinowaniu i że tylko widoczne z zewnątrz efekty się liczą. Później przekłada to na swoje życie zawodowe i może podejmować nieodpowiedzialne decyzje w celu szybkiego zdobycia pieniędzy, sławy czy wyglądu.
    • Zaczyna przedkładać to, co widzą inni oraz co inni myślą na temat ich działań, zamiast mieć na uwadze własne korzyści z podejmowanych decyzji.
    • Dziecko uzależnia swoją samoocenę od ocen, bez względu na to, czy są one „sztucznie”, czy „prawdziwie” zdobyte.

    b) Co dzieje się z rodzicem?

    • Zaczyna uzależniać swoją relację z dzieckiem od jego ocen.
    • Chwali się swoim dzieckiem, gdy ma dobre oceny i minimalizuje rozmowy o nim, gdy oceny są słabe.
    • Przeżywa stres związany z ocenami swojego dziecka.
    • Często wydaje dużo pieniędzy na zbędne korepetycje, które mają na celu tylko naukę algorytmu zdobywania stopni.
    • Zabrania lub ogranicza dziecku dostęp do hobby, lub relacji z rówieśnikami, gdy boi się, że zagrozi to jego ocenom.
    • Zaczyna nagradzać dziecko za dobre oceny i karać za złe, wzmacniając tylko negatywne skutki takiego podejścia.
      Więcej o negatywnych skutkach karania znajdziesz tutaj.
    oceny i system szkolnictwa przedstawiony na przykładzie zwierząt

    Gdy twoim celem jest faktyczna wiedza, którą twoje dziecko posiada:

    a) Co się dzieje z dzieckiem?

    • Zdobywanie wiedzy staje się jego głównym celem.
    • Uczy się efektywnego zdobywania informacji i umiejętności, które zostaną z nim na długo.
    • Nie czując presji, zdobywa i pogłębia swoją wiedzę na wybrane tematy, odkrywając własne mocne i słabe strony.
    • Angażuje się w ponadprogramowe zajęcia i projekty dla własnej korzyści i satysfakcji, nawet jeśli nie idzie to w parze z dodatkową oceną.
    • Nie boi się o relację z rodzicami i akceptuje swoje porażki w naturalny sposób.
    • Nie boi się ustnych odpowiedzi i sprawdzianów, bo jest w stanie zaakceptować słabą ocenę.
    • Potrafi rozróżnić przedmioty, które lubi i których nie lubi oraz te, z których jest lepszy i z których jest słabszy.
    • Zdobywa odpowiednie nastawienie do życia, w którym nie przejmuje się nieuzasadnioną opinią innych i buduje poczucie własnej wartości.
    • Nie czuje się porównywany do innych, ponieważ rozumie różnorodność umiejętności i zainteresowań
    • Nie grozi mu tzw. „wyuczona bezradność”, która sprawiłaby, że przestanie podejmować próby, gdy spotka go niepowodzenie.
    • Jego umiejętności samodzielnej i efektywnej nauki, ostatecznie owocują dobrymi ocenami — chociaż nie zawsze tak dobrymi, jak w pierwszym podejściu.
    • Samo potrafi znaleźć „złoty środek” pomiędzy potrzebnym czasem na naukę a innymi aktywnościami.

    b) Co się dzieje z rodzicem?

    • Jest dumny ze swojego dziecka, jego zainteresowań i umiejętności oraz postaw moralnych.
    • Nie ocenia swoich umiejętności wychowawczych na podstawie numerków w dzienniku.
    • Ma dobrą relację ze swoim dzieckiem, którego nie musi zmuszać, karać i pilnować ze wszystkim, co związane z nauką.
    • Ma satysfakcję ze skutecznego i efektywnego rozwoju swojego dziecka w różnych dziedzinach, nawet jeśli nie są one idealnie dopasowane do oczekiwań oświaty.
    • Opłaca korepetycje tylko wtedy, gdy dziecko chce rozwinąć swoje umiejętności w jakiejś dziedzinie, lub gdy grozi mu niezaliczenie przedmiotu.

    Chłopak stoi na rozdrożu

    Jak widać, wcale nie chodzi o to, aby ignorować szkolne obowiązki dziecka. Olewanie nauki to nie jest właściwe rozwiązanie. Różnica polega na zmianie priorytetów i konsekwencjach tej zmiany. Dzieci wyczuwają to na czym ci zależy, chcą być akceptowane, słuchają gdy opowiadasz o nich innym dorosłym i widzą każdą twoją najmniejszą reakcję na ich niepowodzenie, oraz każdy brak reakcji na ich sukcesy. Szkoła nie jest idealna (o wadach szkoły więcej tutaj), dlatego rodzice powinni zadbać o zmniejszenie szkodliwości systemu i wpojenie swoim dzieciom odpowiednich wartości. Więcej o wspieraniu swojego dziecka w edukacji można przeczytać tutaj.

    „Nie martw się, że dzieci nigdy cię nie słuchają. Martw się, że zawsze cię obserwują.”

    – Robert Fulghum

    Co wybierasz?

    Zastanów się, co czujesz, gdy czytasz poniższe zdania?
    Twoje dziecko:

    • dostało 5 ze sprawdzianu z matematyki, do którego odpowiedzi znalazło w internecie.
    • dostało 2+ ze sprawdzianu z najtrudniejszego działu matematyki, do którego pilnie przygotowywało się przez ostatni tydzień i przyszło do ciebie zadowolone, że udało mu się rozwiązać bezbłędnie 3 z 10 zadań.
    • ma jeden dzień na zrobienie dużego projektu z wybranego przedmiotu. Aby cię zadowolić, wybrało chemię, której nienawidzi, zamiast biologii, którą uwielbia. Wszystko dlatego, że z chemii obiecano dobrą ocenę na projekt, a z biologii nie.
    • ma możliwość wyjazdu na tygodniowy obóz z języka angielskiego, który niezwykle go interesuje. W tym samym tygodniu miałby możliwość zrobienia prezentacji z matematyki, która niczego go nie nauczy, ale podwyższy jego końcową ocenę roczną o jeden stopień.
    • woli spędzić dzień na domowych eksperymentach chemicznych, które znalazło na YouTube. Ty uważasz, że powinno w tym samym czasie uczyć się, aby poprawić sprawdzian z gleb z geografii, który napisało na 3-.
    • chce się przygotowywać do konkursu z matematyki. Ty zastanawiasz się, czy nie powinno skupić się na ocenie z historii, z której ma tylko 3.

    Zachęcam również do zapoznania się z tym PODCASTEM na temat oceniania.

  • Jaki kalkulator dać dziecku?

    Jaki kalkulator dać dziecku?

    Jaki kalkulator dla najmłodszych dzieci?

    • prosty w obsłudze
    • atrakcyjnie wyglądający
    • połączony z dźwiękami i prostymi zadaniami do wykonania

    Kasy sklepowe, zabawkowe bankomaty, kalkulatory w kształcie telefonów i komputerów

    Zabawki, które posiadają wbudowane polecenia, gry i wyzwania matematyczne oparte na używaniu kalkulatora, są dużo bardziej interesujące dla małego dziecka niż mały kalkulator prosty.

    Zabawa w sklep to najskuteczniejsza metoda na trenowanie z dzieckiem dodawania i odejmowania w praktyce, ponieważ dzieci lubią naśladować rodziców w codziennych czynnościach.

    Inne gry, które pomagają w nauce rachunków pamięciowych znajdziesz tutaj.

    Jedna z najlepszych metod nauki matematyki – zabawa!

    Kalkulatory XXL

    Wszystkie przedmioty codziennego użytku stają się dla dzieci ciekawe i wyjątkowe, gdy są w nienaturalnych rozmiarach. Taki kalkulator można nawet powiesić na ścianie (na wysokości, która umożliwi dziecku używanie go).

    Zwykły przedmiot może dzięki temu stać się czymś, czym dziecko będzie chciało pochwalić się znajomym, a jego obecność na widoku może prowokować jego częstsze użycia i zapoznawanie się z nim.

    Geeky toddler boy lying on the floor with big calculator and big geeky glasses. Studio shot isolated on white. - 21509667
    Wcześniej wspomniane kalkulatory XXL do zabawy w domu lub powieszenia w pokoju dziecka (na wysokości, która umożliwi dziecku używanie go)

    Mata lub dywanik w kształcie kalkulatora

    Nie jest to może funkcjonalny kalkulator, ale może pełnić podobną funkcję, wykluczając ryzyko, że dziecko zastąpi nim samodzielne obliczenia.

    Taka mata daje duże pole do popisu rodzicom, którzy mogą zrobić z tego świetną zabawę na zasadzie „skakania” po odpowiednich klawiszach podczas nauki najprostszych rachunków.

    Kalkulator 120x150 maty edukacyjne dzieci szkoła
    Ciekawa alternatywa

    Jaki kalkulator dla nastolatka?

    • Prosty, czterodziałaniowy
    • Mały i poręczny
    • Oryginalny, wyróżniający się
    • Odporny na łamanie się

    Kalkulatory breloczki

    Takie kalkulatory nadają się idealnie na zajęcia matematyki.

    Trudno o nich zapomnieć, gdy są doczepione do kluczy, plecaka lub piórnika. Zajmują bardzo mało miejsca i są wystarczająco tanie, aby każdy mógł sobie na nie pozwolić. Dzieci lubią być modne i zaskakiwać swoich rówieśników.

    Kalkulator-breloczek to idealne rozwiązanie, które ma w sobie coś wyjątkowego.

    Przenośny kalkulator z brelokiem, uroczy ultra-cienki przenośny kalkulator  z 8-cyfrowym wyświetlaczem Kalkulator, silikonowe przyciski, miękki i  wygodny (szaro-fioletowy) : Amazon.pl: Artykuły papiernicze i biurowe
    Kalkulator idealny do szkoły – łatwy do przechowania, ale i do zgubienia

    Kalkulatory wykonane z niestandardowego materiału

    Gumowe sprzęty szkolne np. ołówki, linijki i kalkulatory są w ostatnim czasie bardzo modne.

    Ich największą zaletą jest to, że ciężko je uszkodzić. Spełniają też jeden ważny warunek — są wystarczająco wyjątkowe, by spodobały się dziecku.

    Styczniowe nowości w sklepach TIGER - Domosfera - zakupy
    Kalkulatory, które łatwo można schować do plecaka bez obaw, że połamią się już pierwszego dnia

    Jaki kalkulator dla starszego dziecka i maturzysty?

    Dzieci w pewnym wieku nie chcą być traktowane jak dzieci.

    Podczas dorastania zaczynają wstydzić się wyróżniania i wszelkiej wyjątkowości. Wtedy należy już zastosować minimalizm i przeciętność. Zwykłe, czarne, marketowe kalkulatory nadadzą się idealnie.

    W tym momencie zaczyna się również etap, w którym dziecko przyzwyczaja się do jednego typu kalkulatora i nie warto go już później zmieniać aż do matury.

    Stała wielkość i układ klawiszy przyśpieszają jego intuicyjne używanie i nie zwracają niepotrzebnie na siebie uwagi dziecka, które powinno być już skupione na bardziej skomplikowanych zadaniach.

    kalkulator na maturę - TECHfresh.pl

    Pamiętaj, że kalkulator nie powinien zastąpić rachunków wykonywanych w pamięci. Jeśli dziecko ma problemy z podstawowym mnożeniem nie uciekaj od problemu i zapoznaj go ze sprytnymi metodami przyspieszającymi i ułatwiającymi mnożenie nawet dużych liczb w pamięci! Link znajdziesz tutaj.

    https://admin.misjapi.pl/czy-pozwolic-dziecku-na-uzywanie-kalkulatora-jak-przy-tym-nie-zaszkodzic-swojemu-dziecku/
  • Czy pozwolić dziecku na używanie kalkulatora?

    Czy pozwolić dziecku na używanie kalkulatora?

    Wiele osób od razu powiedziałoby, że jest to fatalny pomysł. Zarówno rodzice, jak i nauczyciele matematyki boją się, że zbyt wczesne udostępnienie dziecku kalkulatora sprawi, że nie nauczy się ono liczyć w pamięci.

    Trzeba przyznać, że jest w tym sporo racji, więc odpowiedź nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać.

    Jak nie używać kalkulatora?

    1. Nie używaj kalkulatora zamiast nauki podstawowych rachunków

    To niesamowite narzędzie wykorzystane w nieodpowiedni sposób i w nieodpowiednim czasie może wyrządzić sporo szkód.

    Gdy dziecko, które właśnie uczy się dodawania liczb w zakresie 10 – 100, dostanie w swoje ręce kalkulator i usłyszy, że może nim wykonać te same obliczenia, całkowicie porzuci naukę sprytnych rachunków. Widząc jakiekolwiek działanie, nie zastanowi się nawet nad ewentualnym wynikiem lub metodą jego obliczenia. Jego pierwszym odruchem może stać się szukanie kalkulatora, który przecież teraz każdy może mieć przy sobie w telefonie. Zadbaj o to, aby dziecko najpierw nauczyło się pewnych sztuczek, które ułatwią mu rachunki pamięciowe. Więcej przeczytasz o nich tutaj.

    Kalkulator Ze Słowem 2 Pomnóż 2 Równo 4 Na Wyświetlaczu | Zdjęcie Premium

    2. Nie używaj kalkulatora w celu „sprawdzenia” obliczeń w pamięci

    Kolejny bardzo często popełniany przez rodziców błąd.

    Gdy dziecko uczy się dodawania lub mnożenia, jest zmuszane do wykonywania rachunków w pamięci. W tym samym czasie obok dziecka stoi rodzic, który sprawdza rachunki na kalkulatorze, lub po prostu daje dziecku do ręki kalkulator i mówi “jak skończysz to sprawdź”. Jaki komunikat dostaje wtedy dziecko?

    – Nie muszę tego umieć, bo w przyszłości będę to liczył na kalkulatorze tak jak rodzice.
    – Po co mam to liczyć, skoro i tak mogę popełnić błąd, a kalkulator go nie popełni?
    – Kalkulator zrobiłby to szybciej niż ja.

    Kalkulator w użyciu dorosłej osoby

    3. Nie używaj kalkulatora do przyspieszania prostych obliczeń

    Gdy w szkole pojawiają się tematy związane z obliczeniami w pamięci, najczęściej zabronione jest używanie kalkulatora.

    Rodzice, aby przyspieszyć rozwiązywanie z dzieckiem pracy domowej, pozwalają na jego użycie tylko po to, aby praca zrobiona była dobrze i szybko oraz żeby dziecko nie dostało słabej oceny lub minusa. Niestety prawie zawsze praca domowa zrobiona “dobrze i szybko” to praca, która nie przynosi nikomu żadnych efektów.

    Dług w umiejętnościach rachunkowych dziecka, zaciągnięty tylko po to by skrócić czas spędzony na zadaniach prędzej czy później będzie trzeba spłacić. Kolejne, trudniejsze zadania będą zajmowały dużo więcej czasu a pokusa używania kalkulatora do najprostszych, niewytrenowanych działań będzie coraz większa.

    Kobieta z dziećmi przy komputerze


    W czym kalkulator może okazać się pomocny?

    1. Pozwól dziecku na samodzielne odkrywanie świata za pomocą kalkulatora

    Matematyka w codziennym życiu nie daje „ładnych” i „okrągłych” wyników. Długość płotu może okazać się na przykład liczbą niewymierną lub po prostu ułamkiem, z którym dziecko mogło nie mieć okazji jeszcze się zetknąć. Kalkulator pozwala obejść te problemy i umożliwia dokonanie obliczeń, których dziecko nie potrafi wykonać jeszcze samodzielnie.

    Takie rozwiązanie pozwala wyjść poza schematy i zrozumieć połączenie pomiędzy matematyką z podręcznika a życiem codziennym. Wystarczy wyjść z dzieckiem na spacer i zadać kilka pytań dotyczących otoczenia np.:

    • Z ilu cegieł zbudowany jest ten budynek? (Może jest zbudowany z połówek cegieł? Może trzeba uwzględnić okna?)
    • Ile płyt chodnikowych może mieć ten chodnik na całej swojej długości?
    • Jak wysokie jest to drzewo? (Może trzeba skorzystać z budynków stojących obok? Może można wykorzystać do tego cień drzewa?)

    Podczas rozwiązywania tego typu zadań dziecko ćwiczy nie tylko zdolności rachunkowe, ale i modelowanie matematyczne, logiczne myślenie i myślenie nieszablonowe.

    W terenie dziecko trenuje wyobraźnię przestrzenną i wnioskowanie!

    2. Pokaż dziecku, że kalkulator nie zawsze jest w stanie zastąpić umiejętności

    Można rozpocząć od najbardziej popularnego zadania związanego z kalkulatorem, które sprawdzi, czy kalkulator uwzględnia kolejność wykonywania działań.

    2 + 2 • 2 = 8 czy 6?

    Trudnością może być dobranie odpowiednich zadań, które wymuszą na dziecku przetrzymywanie pewnych informacji w pamięci i wykonanie prostych obliczeń, gdy ekran kalkulatora będzie zajęty inną częścią zadania.

    Szkolne podręczniki uwzględniają zadania z kalkulatorem. Nauczyciele niestety lubią je pomijać, ponieważ nie obowiązują one na egzaminie ósmoklasisty.

    Warto jednak pamiętać, że obsługa kalkulatora nie jest osobną umiejętnością samą w sobie, a tylko świetnym narzędziem do nauki innych działów.


    Na końcu artykułu znajdują się przykładowe zadania.

    Screen fragmentu książki gdzie pojawia się kalkulator.

    3. Pozwól dziecku na samodzielne eksperymenty z kalkulatorem

    • Jakie ma opcje?
    • Jak duże liczby potrafimy na nim wyświetlić?
    • Jak małe liczby potrafimy na nim wyświetlić?
    • Co to za dziwne symbole M?
    • Dlaczego gdy wcisnę “=” kilka razy, to za każdym razem pojawia się inna liczba?

    Na takie pytania nie powinniśmy odpowiadać dziecku, które dostaje do ręki kalkulator, ponieważ jest to świetna okazja na wyzwanie matematyczne.

    Metodą prób i błędów może odkryć działanie niektórych przycisków. Taka zwykła zabawa, może być wzbogacona pytaniami o ich zastosowania!

    W niektórych przypadkach może być przydatna pomoc w odgadnięciu działania niektórych funkcji — świetnie nadają się do tego odpowiednie typy zadań, których przykłady znajdziesz na końcu artykułu.

    Jakich zasad musimy przestrzegać, aby nie zaszkodzić swojemu dziecku?

    1. Nie pytamy dziecka o wynik, który uzyskało, lecz o sposób jego uzyskania np. “Których klawiszy użyłeś?”, “Do której części użyłeś kalkulatora?”.
    2. Zwracamy uwagę na to, że wyniki “z przecinkiem” również mogą być poprawne, nawet jeśli dziecko jeszcze nie uczyło się o ułamkach. (Może to zainteresować dziecko dalszą nauką matematyki)
    3. Kontrolujemy, do rozwiązania których zadań dziecko używa kalkulatora.
    4. Nie pozbawiamy dziecka możliwości poznania tego narzędzia w ramach nauki matematyki.

    Przykładowe zadania

    Sporo świetnych zadań z użyciem kalkulatora można znaleźć tutaj.

  • Gry, które uczą matematyki. Część z nich na pewno znasz!

    Gry, które uczą matematyki. Część z nich na pewno znasz!

    Dzieciom z trudem przychodzi nauka rachunków, tabliczki mnożenia czy pojęć matematycznych, gdy przedstawione są one w formie listy działań i skomplikowanych zadań do wykonania. A przecież dzieci mają wrodzoną ciekawość świata! Wystarczy sprytnie ją wykorzystać! Gry są idealnym rozwiązaniem tego problemu.

    (więcej…)