Mówi się, że w wigilię zwierzęta mówią ludzkim głosem. A co jeżeli możemy porozumiewać się z nimi na co dzień? Chociaż nie mają strun głosowych, jesteśmy w stanie znaleźć nić porozumienia ze zwierzakami – choćby w postaci wydawania komend naszym psiakom. Może i nie są w stanie odpowiedzieć, ale reagują na to, co mówimy, w wyuczony sposób. To jednak nie to samo, co liczenie, bo z tym wśród zwierzaków spotykamy się rzadko. Nawet mimo tego, że psy są inteligentne. Co dopiero z innymi, mniejszymi stworzeniami! A co, gdyby tak wziąć pszczoły – małe, pożyteczne owady, dzięki którym mamy owoce i warzywa? Czy w ich przypadku można w ogóle mówić o inteligencji? Okazuje się, że tak!
Tak dla porównania – mózgi psów, zależnie od wielkości, mają od 50 do około 100 gramów1. Ludzki mniej więcej 1,5 kilograma. Patrząc na te ogromne różnice, nikt nie spodziewałby się po bohaterach tego artykułu nadzwyczajnych wyników w nauce. A jednak wśród pszczół udało się zaobserwować złożone zachowania świadczące o ich niezwykłej bystrości i organizacji2:
Pszczoły rozpoznają otoczenie, w jakim się znajdują i wybierają zawsze najkrótszą drogę do celu 🧭
Te owady potrafią komunikować sobie nawzajem informacje o znalezionym pożywieniu wykonując „powietrzny taniec” 💭 👋
Wykazują różne cechy – jedne są bardziej odważne niż inne, a także każda pszczoła może woleć trochę inne kwiaty 🌺
Podczas opiekowania się młodymi, pszczoły potrafią sprawdzać je nawet 1300 razy na dobę 🐝
Skoro wiemy już, że te owady są znacznie bardziej złożone, niż się wydają, to przejdźmy do sedna tematu. Fakt, iż jakieś stworzenia potrafią nauczyć się rzeczy A nie znaczy że z rzeczą B pójdzie tak samo łatwo, a przecież posiadanie umiejętności nawigowania wcale nie leży blisko zdolności matematycznych! Jak zatem naukowcy podeszli do sprawy3?
Skoro wiemy już, że te owady są znacznie bardziej złożone, niż się wydają, to przejdźmy do sedna tematu. Fakt, iż jakieś stworzenia potrafią nauczyć się rzeczy A nie znaczy że z rzeczą B pójdzie tak samo łatwo, a przecież posiadanie umiejętności nawigowania wcale nie leży blisko zdolności matematycznych! Jak zatem naukowcy podeszli do sprawy?
Zdjęcie dodane przez Magda Ehlers: https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/czerwone-tlo-z-123456789-nakladka-tekstu-1329296/
Pszczoły umieszczano w labiryncie o kształcie „Y”, gdzie uczono je liczyć. Przykładowo, najpierw wchodziły do pomieszczenia z numerem, na przykład „2”, a później musiały wybrać między dwoma pomieszczeniami – jednym z narysowanymi dwoma gwiazdkami a drugim z pięcioma. Jeżeli wybrały dobrze, dostawały nagrodę w postaci słodkiego syropu. Część pszczół była uczona odwrotnie – kojarzenia ilości z liczbami, przykładowo musiały wybrać spośród dwóch pudełek z tą samą liczbą przedmiotów, ale jedno pudełko było oznaczone złym numerem. Grupa, której wcześniej w ogóle nie uczono w labiryncie, kompletnie nie radziła sobie z żadnym z tych zadań.
Co ciekawe, jeżeli dane pszczoły nauczyły się łączyć numer z liczbą przedmiotów, nie rozumiały połączenia odwrotnego i nie umiały dopasować liczby przedmiotów do numeru. Pokazuje to, że mimo niektórych niezwykłych umiejętności pszczoły nie powalają inteligencją, ale z pewnością ta ciekawostka pozwoli uznać je za jeszcze bardziej fascynujące niż dotychczas!
Zdjęcie dodane przez Pew Nguyen: https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/pszczoly-miod-pszczola-pracowita-pszczolka-7860749/
A co na to odkrycie amerykańscy naukowcy? 🤔
Dzięki badaniom nad zdolnościami matematycznymi pszczół badacze zainteresowali się mechanizmami, jakimi kieruje się pszczeli umysł. Fakt, że te malutkie owady nauczyły się nawet pojmowania zera, nie przeszedł w świecie nauki bez echa! Okazało się, że zapamiętywanie i rozpoznawanie liczby przedmiotów wymaga bardzo niewielkich zasobów mózgu. Zdaniem naukowców, wystarczą ZALEDWIE 4 NEURONY, aby móc to robić na najbardziej podstawowym poziomie4. Jak widać, duża głowa to nie wszystko!
Uzyskane wyniki mogą posłużyć do badań nad rozwojem sztucznej inteligencji, która dzięki technice uczenia pszczół będzie trenowana łatwiej oraz na znacznie prostych algorytmach. Dlatego dbajmy o pszczoły, bo są niesamowicie pożyteczne i nie wiadomo, czym jeszcze mogą nas zaskoczyć!
Mamy wiosnę, a wielkimi krokami zbliża się także lato. Coraz bardziej chce się wychodzić i korzystać z łaskawej w końcu pogody! No bo komu chciałoby się siedzieć w książkach albo przed komputerem, kiedy za oknem jest tak pięknie… Abstrahując od tego, że Słońce poprawia nasze samopoczucie, jak pogoda wpływa na naszą chęć do nauki?
Myszy, przebywając na słońcu, lepiej zapamiętują! 🧠
W czasopiśmie Cell jakiś czas temu ukazał się fascynujący artykuł dotyczący tego, czy promieniowanie ultrafioletowe, jakie emituje Słońce, może wpływać na proces zapamiętywania. Aby to zbadać, wystawiali grupę myszy na składowe światła słonecznego codziennie przez 2 godziny. Druga grupa zwierzątek miała takie sam warunki, ale nie wystawiano jej na światło.
U myszy, poddanych działaniu tego promieniowania wzrosło stężenie pewnej substancji – kwasu prokainowego – co poprawiło zdolności zwierzaków! W porównaniu z grupą „bezsłoneczną” nasze bohaterki lepiej przyswajały wiadomości i skuteczniej zapamiętywały informacje1.
Nie wiemy, czy u ludzi działa to na podobnej zasadzie, ale zawsze to niezły powód, aby wyjść na krótki spacer przed nauką lub w trakcie przerwy!
Słońce a nauka 🌞
Badania, które przeprowadzone zostały na ludziach, także wskazują na pozytywny wpływ Słońca na chęć do nauki i zapamiętywanie. Uczniowie podczas pór roku związanych z dużym nasłonecznieniem wykazywali się większą ciekawością świata. Łatwiej nam wtedy wykorzystywać swoją kreatywność i dawać z siebie więcej2.
Innym ciekawym eksperymentem było sprawdzenie, jak osoby starsze radzą sobie z zapamiętywaniem w różnych temperaturach. Ludzie żyjący w cieplejszym klimacie osiągali gorsze wyniki, kiedy temperatura wokół nich spadała, a umiejętności poprawiały się, gdy robiło się cieplej3.
Zdjęcie dodane przez Ivan Samkov: https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/rece-reka-notatnik-pisanie-4238511/
5 powodów, dla których warto wychodzić!
Słońce nie jest tylko źródłem światła i ciepła. Zmiany w ilości przebywania na słońcu w ciągu roku wpływają na to, jak się czujemy, czy mamy mocne kości, a nawet czy dobrze śpimy4. Ta najbliższa nam gwiazda ma zatem więcej zalet niż fakt, że trzyma w całości Układ Słoneczny! Poznajmy więc najważniejsze5:
Pozytywnie wpływa na układ trawienny i metabolizm 😋
Wspomaga pracę układu hormonalnego 🤗
Poprawia samopoczucie, dzięki zwiększeniu produkcji serotoniny (poprawiającej pracę układu nerwowego) oraz endorfin (hormonów szczęścia) 😄
Należy pamiętać, że zbyt długie przebywanie na słońcu może być szkodliwe, z uwagi na niszczące promieniowanie UVA i UVB, dlatego dodatkowo warto przed wyjściem używać kremu z filtrem! 😎
Tam, gdzie świeci Słońce, trawa jest bardziej zielona!
Chociaż zima może być bardzo produktywną porą roku, sprzyja trudnościom w motywowaniu się do pracy i nauki. Do tego niski poziom światła sprawia, że jesteśmy bardziej senni. Na całe szczęście, teraz przed nami ciepły i pełen słońca okres, dlatego z dozą rozsądku, ale korzystajmy, ile możemy z jego dobroczynnych właściwości! 🌻
Gdyby tak poznać odpowiedź na to pytanie, życie byłoby zdecydowanie łatwiejsze. Czy to w szkole, czy też poza nią, ciągle dowiadujemy się nowych rzeczy oraz stajemy przed nowymi zadaniami, które wymagają zdobycia jakiejś wiedzy. Łatwo jest wtedy, gdy to, czego musimy się nauczyć wchodzi do głowy łatwo i na długo, ale wiadomo jak jest. Czasem lepiej, czasem gorzej, a długie godziny wkuwania to kusząca wizja dla naprawdę niewielu ludzi. Jak zatem polubić naukę i sprawić, żeby siedzenie nad książkami i zdobywanie wiedzy było przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem?
Zdjęcie dodane przez Pixabay: https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/stos-ksiazek-objetych-159751/
Klucz to motywacja i samo próbowanie
Podstawową zasadą jest to, żeby za naukę w ogóle się zabrać. Nie zawsze będzie się chciało. Tacy już jesteśmy, ale nie zastanawiając się nad tym, że za oknem jest piękna pogoda albo z kuchni czuć jakiś przyjemny zapach, warto po prostu na chwilę usiąść i zabrać się za robotę. Nie ważne czy to będzie 5 minut, czy pół godziny, zrobienie czegoś jest lepsze niż nic.
Jeżeli myślisz, że jesteś zbyt mały, by coś zmienić, spróbuj zasnąć z komarem latającym nad uchem.
Dalajlama XIV
Kolejnym kluczem do własnego rozwoju jest to, aby szukać tego, co działa na nas najlepiej. Każdy jest inny i niekoniecznie metody działające świetnie na jedną osobę, tak samo wpłyną na inną. Nie należy się zniechęcać i myśleć, że po prostu się do czegoś nie nadajemy. Nawet jeśli nie za pierwszym, nie za drugim, nie za trzecim razem wyjdzie, to w końcu coś nowego zadziała. Warto dać sobie czas na znalezienie najlepszych dla siebie metod, które pokażą, że naprawdę da się polubić naukę. Ale jakie w ogóle są dobre nawyki w efektywnym uczeniu się?
6 sposobów jak uczynić naukę fajniejszą!
1. Znajdź otoczenie, jakie pomaga ci się skupić
To wcale nie musi być piękne jak z Instagrama stanowisko biurowe. Niektórzy lepiej czują się w swoim artystycznym nieładzie. Najważniejszym jest to, aby znaleźć warunki, w jakich najłatwiej będzie Ci pozostać skoncentrowanym. Odłóż telefon gdzieś poza zasięg wzroku i skup się na tym, co masz do zrobienia. Trochę więcej o przygotowaniu stanowiska do pracy znajdziesz tutaj.
Ładne i kolorowe notatki wyglądają świetnie oraz pomagają się uczyć. Oznaczaj kolorami podobne tematy albo zakreślaj najważniejsze informacje. Dzięki temu łatwiej Ci będzie odnaleźć w tekście potrzebną wiedzę, a przy okazji kolorowanie notatek może być zabawą.
Zdjęcie dodane przez Bich Tran: https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/inspirujace-cytaty-napisane-na-planiste-636237/
3. Korzystaj z różnych zasobów, nie tylko książek
Zdobywanie wiedzy z podręczników to najbardziej tradycyjna, ale nie najbardziej efektywna metoda nauki. Poszukaj filmików w Internecie albo obrazków związanych z tematem. Zamiast „ślęczenia nad książkami” na chwilę odwrócisz uwagę od ściany tekstu. Dzięki zróżnicowaniu źródeł wiedzy zaangażujesz się w naukę bardziej, a dzięki kolorowym grafikom i dźwiękom z filmików umysł dostanie dodatkowe bodźce, co ułatwi mu naukę.
Zamiast czytać i przepisywać, zrób rysunek pomocniczy, kalambur albo komiks. Dzięki temu stworzysz sobie nowy zasób, z którego zapamiętasz daną informację. Obrazowe skojarzenia pomogą utrwalić wiedzę z książki lepiej niż pisanie tego samego, tylko innymi słowami. Możesz także napisać rymowankę albo piosenkę. Grunt to zaangażować wyobraźnię. Dzięki temu nauka nie będzie tak męcząca, a dodatkowo zaangażowanie w proces twórczy poprawi Twoje zapamiętywanie informacji.
Zdjęcie dodane przez picjumbo.com: https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/notatnik-obok-i-phone-a-na-stole-196644/
5. Spróbuj uczyć się z innymi, tłumacz zdobytą wiedzę
Tak jak programiści mówią do swoich żółtych gumowych kaczuszek, aby pomóc sobie wpaść na rozwiązanie problemu, dziel się zdobytą wiedzą z innymi lub ucz w grupie. Dzięki opowiadaniu komuś sami musimy rozumieć materiał oraz wysilić się nad ubraniem swojej wiedzy w logiczne i proste słowa. Powtarzamy materiał, a dodatkowo poprawiamy swoje zrozumienie tematu.
Zdjęcie dodane przez Andrea Piacquadio: https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/starsza-siostra-i-brat-studiuja-w-domu-3769981/
6. Rób przerwy
Skupianie się przez długi okres czasu jest męczące i mało efektywne. Zamiast tego podziel sobie zadania lub materiał, i po skończeniu każdej części przejdź się, pobaw się z psem, przekładaj pionek na narysowanej samodzielnie planszy „do celu” albo zrób coś, co sprawia ci przyjemność. Takie małe przerwy lub nagrody pozytywnie wpłyną na chęć do nauki i zredukują zmęczenie.
Uczymy się dla siebie. Po to, aby lepiej rozumieć otaczający nas świat. Dlatego inwestujmy w siebie i zdobywajmy wiedzę, zwłaszcza że żyjemy w czasach, kiedy informacja jest na wyciągnięcie ręki. Naukę można polubić i jest to coś, czego życzę każdemu! O innych sposobach na ułatwienie sobie przyswajania wiedzy poczytaj tu lub tu.
Często słyszałam o tym, że dzięki słuchaniu muzyki klasycznej podczas nauki, uczenie się będzie łatwiejsze i bardziej efektywne. Raz nawet moja nauczycielka wypróbowała ten sposób na lekcji, ale nie wydawało mi się, żeby odniosło to jakiś skutek. Nieraz później zastanawiałam się, czy muzyka klasyczna naprawdę ma na nas jakiś efekt, czy jej wpływ na nasze zdolności jest tylko mitem?
Jest to – cytując Wikipedię – nieznaczna poprawa zdolności przestrzennych i inteligencji ogólnej wywołana słuchaniem muzyki barokowej i klasycznej1. Czyli dzięki słuchaniu muzyki, przykładowo właśnie Mozarta, podczas nauki stajemy się odrobinę mądrzejsi. Liczne badania dowiodły jednak, że efekt ten jest znikomo mały i po maksymalnie godzinie zanika. Ale czy to znaczy, że całą teorię można włożyć między bajki?
Geniuszy z nas muzyka nie zrobi, ale pomóc w nauce może!
Chociaż słuchanie muzyki klasycznej nie czyni nas długofalowo mądrzejszymi, nie znaczy, że jest bez sensu!23
Słuchając muzyki o częstotliwości bliskiej rytmowi serca, uspokajamy się i relaksujemy. A taki właśnie rytm – 60 uderzeń na minutę – ma muzyka barokowa! W połączeniu z odpowiednią wysokością dźwięku nasze mózgi są stymulowane do pracy i pomagają poprawić pamięć oraz koncentrację. 🎼
Pobudzenie umysłu muzyką może też poprawić stosunek do nauki, bo będzie nam się ona kojarzyć z przyjemnymi dźwiękami 🤗
Słuchanie spokojnych i melodyjnych kompozycji pomaga też obniżyć poziom stresu 😌
Podczas długich sesji z nauką, relaksująca muzyka może pomóc utrzymać skupienie na dłużej 🤓
Cudowna, uniwersalna metoda dla każdego? 😮
Warto zacząć od tego, że wszyscy jesteśmy inni. Introwertycy, ambiwertycy i ekstrawertycy – wzrokowcy, słuchowcy, kinestycy – wszystkie typy osobowości – jesteśmy wszyscy wyjątkowi, i nie istnieje złoty środek, który jednakowo zadziała na każdego. To, czy muzyka klasyczna będzie miała na kogoś wpływ, nie jest zero-jedynkowe, na niektórych może zadziałać, innym tylko przeszkodzi. Nie znaczy to, że nie warto spróbować!
Problem polega na tym, że słuchanie podczas uczenia się, nawet najlepiej dobrane, nie gwarantują tych efektów. W efektywnej nauce z udziałem muzyki liczą się nie tylko chęci, ale także poziom zdolności poznawczych, uwaga, nastrój oraz pobudzenie4. Aby muzyka dała nam pożądane efekty, te czynniki powinny być na odpowiednim poziomie, a same dźwięki dodatkowo do nich dostosowane.
Piosenki, w których jest tekst, mogą „odwrócić uwagę” mózgu od zadania, jakie przed nim stawiamy 🎤
Głośna i szybka muzyka może utrudnić nam czytanie ze zrozumieniem oraz spowodować problemy ze skupieniem😵
Słuchanie muzyki podczas zapamiętywania może nie opłacić się podczas sprawdzianu, bo kiedy dźwięku zabraknie, mózg nie będzie umiał skojarzyć sobie potrzebnych informacji 🎶😑
Wiemy już, że chociaż nie musi, muzyka może pomóc nam uczyć się przyjemniej i efektywniej. Ale nie każda. Czego zatem słuchać, aby dać umysłowi jak najlepszą szansę na te dobre efekty?5 Czy jedynie dzięki właściwościom muzyki klasycznej mamy szansę je osiągnąć?
Zdecydowanie nie. Chociaż muzyka klasyczna, barokowa i instrumentalna to pierwszy wybór, nie jest jedynym kandydatem na czasoumilacz podczas nauki. Warto jednak pamiętać, żeby muzyka nie leciała za głośno, a raczej lekko tylko pobrzmiewała w tle.
Dobrze jest postawić na utwory bez tekstu, ponieważ może on przyciągać uwagę mózgu i nasza nauka nie będzie tak skuteczna. Sprawdzą się spokojne soundtracki z filmów, gier albo gotowe playlisty na YouTubie z muzyką relaksującą.
Świetnym wyborem mogą być odgłosy natury! Nie będą typową muzyką, ale za to pomogą się zrelaksować i odciągnąć uwagę od przytłaczających czterech ścian.
Nie zaszkodzi spróbować też z muzyką do jogi, zwłaszcza jeśli ktoś lubi relaksować się także w ten sposób!
Na koniec najbardziej „ryzykowna” opcja, czyli swoje ulubione utwory. Jako ludzie kochamy powtarzalność i znajome rytmy6. Chociaż niekoniecznie będą mieć rytm naszego serca, to ulubione, dobrze znane dźwięki także mogą się sprawdzić. Często pamiętamy już każdą ich nutę i po pewnym czasie przestajemy zwracać na nie uwagę, a jednak niewykluczone, że dzięki nim jeszcze nauka stanie się przyjemniejsza! 😃 🎵
Bonusowa ciekawostka
Badania, które dotyczyły wpływu muzyki klasycznej na proces uczenia się, zostały przeprowadzone na studentach. Niektórzy producenci zabawek i mediów „edukacyjnych” szybko podłapali wnioski płynące z naukowej dokumentacji i beztrosko przenieśli je na niemowlęta! Jak się to skończyło?
Pójście do szkoły to zarówno ekscytujący, jak i stresujący moment w życiu dziecka i jego rodziców. W głowie kłębią się myśli o tym, czy maluch znajdzie sobie przyjaciół, będzie chciał wracać do szkolnej klasy, dobrze czuć się z tym, gdzie jest. Powinien też zdobywać wiedzę i najlepiej dobrze się przy tym bawić. Na to wszystko ma wpływ to, w jakim otoczeniu dziecko się znajduje, a rodzic w czasie lekcji nie jest w stanie przyjść mu z pomocą. Czy zatem szkoła w mieście będzie lepsza od takiej na wsi? Jak dobrze wybrać placówkę?
Zdjęcie dodane przez Yan Krukau: https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/kobieta-obraz-uroczy-kreatywnosc-8612991/
Badanie jakości życia dzieci i młodzieży, przeprowadzone przez Rzecznika Praw Dziecka w 20211 roku pokazało, że zadowolenie najmłodszych uczniów ze szkoły jest znacznie wyższe niż w późniejszych latach. Z tego powodu warto zadbać, żeby dziecko nie zniechęciło się do oświaty na tak wczesnym etapie swojego życia. Co ciekawe i istotne dla tego artykułu, maluchy z terenów wiejskich oceniają swoje szkoły wyraźnie, bo o 7 punktów procentowych, lepiej niż ich rówieśnicy z miast. Ta tendencja utrzymuje się również w późniejszym wieku.
Jak to wygląda na wsi?
Są głosy mówiące, że szkoła na wsi jest dla dziecka znacznie bardziej rozwijającym i bezpiecznym miejscem niż placówka w mieście. Klasy są mniej liczne, dzięki czemu nauczyciele mogą sobie pozwolić na bardziej indywidualne podejście do każdego ucznia. Z finansów unijnych realizowane są ciekawe projekty. Sam budynek jest dostosowany także dla osób z niepełnosprawnościami. Szkolna stołówka codziennie daje możliwość zjedzenia domowego posiłku. Często organizowane są małe wycieczki do zoo, teatru, kina czy największych miast.2
Jeśli chodzi o szkoły w miastach, mogą zatrudniać lepszych nauczycieli, ponieważ w okolicy będzie ich zwyczajnie więcej. Na terenach wiejskich często jeden nauczyciel pracuje w kilku placówkach i niekoniecznie ma tyle czasu ani energii dla swoich podopiecznych. Dużym plusem środowisk miejskich jest ogromna liczba zajęć dodatkowych, na jakie maluch będzie mógł zostawać i poznawać swoje umiejętności. W trakcie przerw dzieciom łatwiej „wyrwać” się ze szkoły i mają wokół siebie więcej pokus niż w spokojniejszym otoczeniu. Także droga do domu może być niebezpieczniejsza w przypadku miast, a dzieci bardziej bezwzględne w stosunku do kogoś „ze wsi”.3
Jest jeszcze jeden aspekt ważny przy wybieraniu szkoły dla dziecka. Odległość. Długie dojazdy będą męczące i nawet świetna szkoła nie będzie cieszyć aż tak, kiedy maluch będzie znużony, śpiący i nie będzie mieć ochoty na naukę. Chociaż jedno i drugie środowisko ma swoje plusy, być może troszkę większe w przypadku wsi, to warto pamiętać, że podstawa programowa wszędzie jest taka sama. W głównej mierze to od dziecka będzie zależało, jak bardzo będzie chcieć się uczyć. Koniecznie trzeba zwrócić uwagę na to, czy będzie mieć kogoś, z kim się dogada i poczuje dobrze. Praca zespołowa i wychowanie to jedne z najcenniejszych rzeczy, jakie wynosimy ze szkoły4. Ona też jest czynnikiem, jaki pomoże i zmotywuje malucha do zdobywania wiedzy oraz działania w duchu zdrowej rywalizacji. Przez to warto rozpatrzyć szkoły zwyczajnie najbliższe, ale takie z małymi klasami, stawiające na wycieczki, z dobrym wyposażeniem oraz korzystające ze środków unijnych na rozwój.5
Nie ukrywajmy, uczenie się matematyki jest bardzo promowane w naszych szkołach i nauczaniu na ogół. Niestety nie jest to powód do radości dla wielu uczniów, bo przedmiot ten jest jednym z najmniej lubianych. Mimo tego jest mnóstwo powodów, żeby przekonać się do królowej nauk i pielęgnować w sobie matematyczne myślenie, a przez to mieć lepsze życie. Sprawdźmy, jak one brzmią!
W kilka osób składacie się na przekąski oraz napoje na wieczór z oglądaniem filmów? Może postanawiacie co miesiąc oszczędzić trochę pieniędzy i uzbierać na kupno nowego telefonu? Grupką idziecie do restauracji na coś pysznego? Wszystkie te sytuacje są zwyczajnie wzięte z naszej codzienności, nie ma w nich nic wyjątkowego. Wiąże je ze sobą jedna rzecz: trzeba jakoś podzielić wydatki. Wszystko to można z łatwością rozplanować dzięki znajomości działań matematycznych, bez których dojście do tego, jak wydzielić odpowiednią kwotę do danej sytuacji, byłoby trudne.
2. Matematycy i inżynierowie są przyszłością
Na pracę związaną z takimi kierunkami potrzeba myślenia matematycznego i zdolności rozwiązywania problemów. Kojarzenie faktów, znajdowanie podobieństw, kreatywne rozwiązania oraz ciekawość świata są bezcennymi umiejętnościami, jakie bardzo się w nich przydadzą. A tak się składa, że matematyka pomaga je wykształcić i rozwijać! Dlatego każdy, kto chciałby w przyszłości zajmować się inżynierią, powinien zainteresować się matematyką.
Branże matematyczna, informatyczna i przemysłowa rozwijają się dynamicznie oraz oferują prace całym rzeszom ekspertów. Przez nasz styl życia potrzebujemy wielu programistów, inżynierów, a także specjalistów od nowoczesnej technologii. Ponieważ praktycznie każdy na co dzień używa przedmiotów, jakie powstały dzięki tym ludziom. Ich praca jest ceniona i wynalazki sprawiają, iż mamy łatwiejsze oraz lepsze życie, dzięki czemu jest dobrze wynagradzana. Wszystko, co związane z nowoczesną technologią garściami czerpie z królowej nauk, więc mamy kolejny świetny przykład, że nauka matematyki się opłaca.
4. Podejmowanie lepszych decyzji
Ludzie zainteresowani matematyką łatwiej podejmują trudne decyzje. Wszystko przez to, że ucząc się rozwiązywać zadania, uczymy się również zastanawiania nad skutkiem naszych decyzji. Próbujemy przewidzieć, dokąd zaprowadzi nas dana ścieżka, a dzięki temu logicznie podchodzimy do napotkanych później problemów. A jak wiemy, mniej problemów oznacza zdecydowanie lepsze życie.
Matematyka naprawdę poszerza horyzonty. Zajmując się nią, prędzej czy później można natrafić na naprawdę niesamowite ciekawostki oraz zrozumieć mechanizmy, jakie rządzą naszym życiem, nawet jeśli na co dzień ich nie dostrzegamy. Dzięki temu rozmawiając z innymi, możemy dzielić się swoją wiedzą, a także ciekawostkami! Kto z nas wie, że prawdopodobieństwo trafienie „szóstki” w totolotka to zaledwie 1 do 13 983 816 albo fakt, iż w ciągu 0,001 sekundy samolot przeleci 10 centymetrów.
Życie jest w naszych rękach!
Uczenie się matematyki może sprawiać frajdę, a w przyszłości zdecydowanie zaprocentuje. Poświęcenie czasu na naukę to inwestycja w siebie i swoje lepsze jutro, tak więc nie ma na co z tym czekać! Jeśli natomiast komuś chwilowo brakuje motywacji, warto tutaj sprawdzić, co można na to poradzić.
Edukacja jest naszym paszportem do przyszłości, bo jutro należy do ludzi, którzy przygotowują się do niej dzisiaj.
Podczas epidemii koronawirusa większość osób, w tym oczywiście dzieci, zmagało się z samotnością, lękiem i stresem1. Każdy potrzebuje towarzystwa, a tak długa izolacja wpłynęła na naszą psychikę. Chociaż zdalna nauka była dość wygodna, ciężko było się do niej przykładać tak samo jak podczas normalnych zajęć. Na razie możemy jednak cieszyć się z powrotu do szkół i do swoich przyjaciół. W końcu nieodłączną częścią bycia uczniem jest spotykanie się ze swoją klasą oraz wspólna nauka. Skoro nie uczymy się już osobno w zaciszu własnego pokoju, poznajmy zalety uczenia się w grupie!
Zarówno w szkole, jak i umawiając się ze znajomymi mamy jakiś wyznaczony termin na naukę. Dzięki temu łatwiej się zmotywować i wiemy, że to nasz obowiązek, w przeciwieństwie do znanego chyba każdemu „zacznę za godzinę”, a potem kolejną i kolejną…
Świeże spojrzenie
Nie na darmo mówi się „Co dwie głowy to nie jedna”. Ktoś inny może podejść do zadania z kompletnie innej strony i znaleźć rozwiązanie czegoś, nad czym samotnie trzeba by było siedzieć godzinami. Warto zwyczajnie dzielić się pomysłami, bo dzięki temu łatwiej będzie coś wymyślić.
Łatwiejsze zapamiętywanie
Badania pokazały, że dzięki pracy z kilkoma osobami o różnej strategii powtarzania materiału uczymy się efektywniej i lepiej zapamiętujemy informacje długoterminowo2. Możemy też zapamiętać więcej niż ucząc się samotnie3.
Masz kogo spytać o radę
Nauczyciel albo kolega lub koleżanka, ktokolwiek kto rozumie jakieś zagadnienie pomoże zrozumieć nawet zagadnienie, które wydaje się równie poplątane co spaghetti. Samotnie ciężko nieraz zrozumieć co dzieje się na tablicy, czy to przez zawiłość tematu czy przez chwilowe zamyślenie. Pytając kogoś oszczędzasz sobie złości na to, że coś jest zbyt trudne, a pozwalasz zacząć od nowa i zrozumieć.
Podczas uczenia kogoś innego, zastanawiamy się nad danym zagadnieniem od podstaw, próbujemy przedstawić jasno i prosto, dzięki czemu sami lepiej je poznajemy. Dodatkowo przypominamy sobie informacje na ten temat, co pomoże trwale je zapamiętać.
Uczymy się jak współpracować
Kontakt z innymi oraz wspólna praca albo rozwiązywanie zadań wspomaga nasze zdolności kooperacji, współdziałania i nawiązywania relacji z innymi. Każdy z nas jest wyjątkowy i bardzo ważnym jest, aby nauczyć się dogadywać. Wspólna nauka jest do tego idealną okazją.
Wsparcie
Pracując nad czymś w grupie, niezależnie czy uczestnicy są tego świadomi, mają jakiś wspólny cel. Może nim być dobra ocena na sprawdzianie. Uczniowie mogą zachęcać się do tego nawzajem motywować i wspierać.
Nauka w grupie jest świetna!
Zdjęcie dodane przez Artem Podrez: https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/ludzie-kobieta-szkola-dzieci-8087853/
Według badań najlepsza wielkość grupy to około czterech członków, wtedy wspólna nauka jest najbardziej efektywna. Praca zespołowa świetnie sprawdza się przy rozwiązywaniu problemów i może być świetną zabawą. Chociaż samodzielna nauka ma swoje zalety, współpraca z innymi ma mnóstwo plusów i jest nam niezbędna w życiu, dlatego warto korzystać z jej dobrodziejstw. A skoro to już wiemy, zawsze można się też przekonać, jak dobrze przygotować się do nauki dzięki temu!
Zakup prezentu na święta to bardzo trudne wyzwanie dla każdego rodzica. Wybór mądrego prezentu może wpłynąć nie tylko na zadowolenie dziecka w tym wyjątkowym dniu, ale także na jego rozwój jeszcze długo po tym. Oto kilka dobrych i złych pomysłów na prezent edukacyjny.
❌ Grające zabawki dla maluchów
Większość kolorowych i głośnych zabawek reklamujących się jako „edukacyjne” w rzeczywistości nie tylko denerwuje rodziców, ale również utrudnia rozwój małych dzieci. Maluchy muszą uczyć się kreatywności i poznawać rzeczywisty świat, prawdziwe zachowania materiałów, przedmiotów i ludzi. Grające i świecące przedmioty nie są naszą rzeczywistością, dlatego dezorientują dziecko i niczego go nie uczą. Dzieci przez takie zabawki odbierają zbyt dużo bodźców, które są całkowicie zbędne i odwracają uwagę od tych potrzebnych i obciążają ich układ nerwowy. Więcej o szkodliwości tego typu zabawek można przeczytać tutaj.
Kolejne na liście zabawek wydających dźwięki są zabawki, których głównym zadaniem jest nauka mówienia. Działają one podobnie szkodliwie jak wszelkie bajki i media edukacyjne dla niemowląt, o których pisałam niedawno artykuł. Dzieci uczą się komunikacji nie tylko przez słyszenie wyrazów, ale również łączenie ich z m.in mimiką, tonem głosu i gestykulacją. Zabawki z dźwiękiem nie tylko nie łączą nauki słów z treningiem rozumienia mowy ciała, emocji innych i budowania więzi poprzez mowę, ale również ją utrudniają.
❌ Zabawki „uczące angielskiego”
Należą oczywiście do tej samej grupy, co wszystkie zabawki grające i uczące mówić. Zwykle są przeznaczone jednak dla starszych dzieci, które znają już sporo słów w swoim języku. Większość tego typu zabawek wydaje nieokreślone i niewyraźne dźwięki, których nawet osoba mówiąca płynnym angielskim nie jest w stanie zrozumieć.
✅ Zabawki kreatywne
Mam tutaj na myśli wszelkie zabawki prowokujące do samodzielnego stworzenia czegoś. Należą do nich: – różne masy, plasteliny, farbki, – zestawy klocków z dowolnością w ich układaniu (rozwijają kreatywność) – klocki konstrukcyjne typu BAMP lub TOOBEZ z baardzo wieloma kreatywnymi zastosowaniami – zestawy do składania według instrukcji np. samochodzików, modeli, domków np. zestawy lego. (rozwijają orientację przestrzenną i myślenie logiczne)
Często są to zabawki tylko wyglądające jak instrumenty, udające prezent edukacyjny. Zazwyczaj nie są one nastrojone, przez co dziecko mimo swoich starań może nigdy nie usłyszeć efektów oraz nie nauczyć się rozumienia i tworzenia muzyki. Mogą wręcz zaszkodzić, ponieważ zniechęcają do prawdziwych instrumentów i mogą obniżać samoocenę dziecka, które chciałoby nauczyć się grać, a prawdopodobnie często słyszeć będzie irytację w głosach domowników.
✅ Prawdziwy instrument
Aktywne uczestnictwo dziecka w tworzeniu muzyki przed ukończeniem 7 roku życia rozwija umiejętności niemożliwe do zdobycia podczas innych aktywności.1
Pozostawia pozytywny skutek na rozwój neuronów i realnie przekłada się na lepsze wyniki w nauce2
Zajęcia muzyczne mają wpływ na rozwój systemu nerwowego dziecka.3
Trening muzyczny może wzmocnić pamięć werbalną, rozumowanie przestrzenne i umiejętności czytania i pisania.4
Uczestniczenie w zajęciach muzykoterapii obniża poziom depresji i lęku.5
To po prostu fajna zabawa!
Więcej o wpływie gry na instrumencie na rozwój dziecka napisałam w tym artykule.
Oczywiście jest to zły pomysł tylko w przypadku małych dzieci i tylko jeśli mówimy o zwykłych zabawkach. Małe dzieci szybko się nudzą, szybko wyrastają z niektórych zabawek, często je gubią lub niszczą (co nie zawsze jest złe, bo jest efektem odkrywania przez dzieci świata i działania zabawek!). Delikatność zabawek może również pomóc w nauczeniu się dbania o nie. Dzieci nie patrzą na cenę i prawdziwą wartość prezentu. Bez różnicy jest dla nich firma. Często bardziej interesuje je jego wielkość i zastosowanie! Używane rzeczy również nie zrobią na dziecku negatywnego wrażenia, a będą świetnym pomysłem np. przy zakupie gitary, dużych zestawów klocków itd. Warto zajrzeć na przykład na OLX.
✅ Zabawki sensoryczne dla najmłodszych
Zabawki, które pobudzają różne zmysły dziecka np. wzrok, dotyk, słuch, węch, nawet smak to świetny prezent edukacyjny. Większość tego typu zabawek jest przeznaczona dla małych dzieci, które dopiero powoli dowiadują się o istnieniu tych zmysłów i ich używaniu. Zwykle znajdziemy w sklepach zabawki pobudzające dotyk. W internecie znajdziemy jednak również takie, które pomagają w rozwijaniu pozostałych zmysłów np. książeczki pełne zapachów (działające na podobnej zasadzie co gazetki z perfumami).
✅ Prezent edukacyjny dla nieco starszych dzieci
Mam na myśli gotowe zestawy tematyczne, które może nie składają się z profesjonalnych elementów, ale pomagają rozwijać w dzieciach nowe zainteresowania i poszerzać horyzonty. Dzieci je uwielbiają, nawet gdy wydaje nam się, że nie zawierają nic specjalnego. Większość z nich dotyczy rzeczy, na które na co dzień nie pozwalamy dzieciom, a które w tak przygotowanych zestawach są dla nich całkowicie bezpieczne. – zestawy eksperymentów chemicznych – zestawy elektronika – budowanie wulkanów – tworzenie własnych, bezpiecznych kosmetyków – tworzenie kuli do kąpieli – zestawy „slime” – zestaw wykopaliskowy
Istnieją książki i książeczki dla dzieci w każdym wieku. Warto dorzucić taką do prezentu, aby jeszcze przed zetknięciem się ze szkolnymi lekturami dać dziecku szansę na stworzenie pozytywnych skojarzeń z czytaniem.
Starsze dzieci często są już zniechęcone przez zmuszanie ich do czytania przestarzałych i nudnych dla nich treści w szkole, dlatego możliwe, że takie dziecko po prostu rzuci książkę gdzieś w kąt i nie wykaże nią żadnego zainteresowania.
Dzieci jednak często się nudzą, szukają bodźców i prawdopodobieństwo, że kiedyś i tak po nią sięgnie jest duże.
Dlaczego to idealny prezent edukacyjny? O tym więcej można przeczytać tutaj.
DODATKOWE RADY I CIEKAWOSTKI
Jeśli kupujemy prezent rodzeństwu, zwracajmy uwagę na wielkość prezentów zamiast na ich cenę. Dzieci będą porównywać między sobą to, co znają, a na poznanie znaczenia wartości przyjdzie czas w przyszłości.
Dziecko bardziej ucieszy się z prezentu niż z pieniędzy. To również wiąże się z jeszcze nierozwiniętym rozumieniem wartości, a rozwiniętą możliwością porównywania wielkości. Małe dziecko, które dostanie kopertę lub bon nie odczuje żadnej wartości w prezencie, które dostało, bez względu na to ile w tej kopercie się znajduje.
Dzieci ciągle mówią o tym, czego by chciały. Przez cały rok wiele razy można usłyszeć prośby i płacze przy przejściu obok sklepu z zabawkami. Małym dzieciom można powiedzieć, aby zapamiętały to, co chciałyby dostać, aby omówić to z nim w wolnej chwili. Większość dzieci zapomni o swoim pomyśle, a ty możesz go zapisać i skorzystać podczas świąt lub urodzin. Starsze dziecko prawdopodobnie zapamięta dokładnie swoją zachciankę. Wtedy można umówić się na dopisanie tego do jego listy celów i pomóc mu w samodzielnym uzbieraniu pieniędzy. Takie podejście pomaga dziecku zrozumieć wartość i trud jaki trzeba włożyć w uzyskanie wymarzonego przedmiotu. Dziecko nauczy się również wybierać to, na czym zależy mu bardziej, porównywać wartość i rezygnować z niektórych rzeczy.
Przed wyjściem do miejsca, gdzie mogą znajdować się zabawki, można przypomnieć dziecku o zabraniu swoich oszczędności (na przykład zebranych z kieszonkowego). Mamy wtedy gotową odpowiedź i uzasadnienie na każde pytanie o nowy zakup 🙂
Praktycznie każdy system oświaty promuje naukę matematyki jako jednego z najważniejszych przedmiotów. Nie jest to niczym dziwnym, w końcu to właśnie jej używamy do opisu naszego świata, podawania wartości czegoś czy nawet gotowania. Dodatkowo pomaga wykształcić podejście do rozwiązywania problemów i myślenie logiczne. Żeby ułatwić dzieciom poruszanie się w świecie liczb, warto zainteresować je matematyką. Jak powszechnie wiadomo, im wcześniej pomożemy dziecku opanowywać prostą matematykę, z tym większą łatwością będzie ono przyswajać wiedzę z tego zakresu w przyszłości. Jak to zatem zrobić?
Nic tak nie pobudza chęci do nauki, jak widoczne efekty. Pokażmy pociechom, że matematyka to nie tylko cyferki w zeszycie, ale także element naszego życia. Budowanie, to, że można policzyć jak szybko coś spadnie na ziemię, suma cen produktów w koszyku równa kwocie na paragonie w sklepie albo odpowiednie ilości składników tworzące przykładowo lampę-lawę, to wszystko przykłady tego, że nasz świat tak naprawdę składa się z matematyki.
2. Zwracaj uwagę na matematykę wokół nas
Wspólne szukanie zastosowań liczenia w codziennym życiu także może być narzędziem dydaktycznym! Niech to maluch sprawdzi godzinę odjazdu autobusu. Wspólne gotowanie, takie żeby liczyć wagę produktów, będzie podwójnie fajne, bo ważenie i mierzenie skończy się na degustacji jakichś pyszności. Warto też liczyć rzeczy, jak na przykład pluszaki w pokoju, auta na parkingu albo codziennie sprawdzanie temperatury i daty. Dobrym ćwiczeniem będzie także odliczanie dni do weekendu 😉
3. Zachęcaj do wymyślania zadań i łamigłówek
Takie mini gry pomogą pobudzić wyobraźnię i kreatywne myślenie. Spacerując można zgadywać, ile kroków będzie od jednego do drugiego miejsca albo ile białych kamyków będzie na ścieżce. W domu można bawić się tak samo na przykładzie rzeczy, które w nim są. Jeśli w paczce ciastek jest ich dziesięć, ile dostanie każdy z domowników, aby było równo? Skoro jedną wieżę z klocków budujemy dwadzieścia minut, ile będziemy budować cztery wieże?
4. Wykorzystuj aplikacje do nauki
Dzieci świetnie używają nowoczesnej technologii, dlaczego więc nie dać im czegoś co połączy ją, zabawę i edukację? Nie tylko zadania kreują myślenie matematyczne, także gry i zabawy, przy czym sprawdzają się w tym nawet lepiej. Sklep Google Play oferuje wiele aplikacji do nauki, zarówno płatnych jak i nie. Nic nie stoi na przeszkodzie korzystaniu także z aplikacji webowych. Oto kilka przykładów:
Szachy, koło matematyczne, warsztaty chemiczne, robienie papierowych figurek. Wszystko to rozwija myślenie logiczne, przestrzenne i matematyczne. Jeśli dziecko nie będzie dawać sobie rady, warto pomyśleć o korepetycjach dla niego. Będzie to świetna opcja, bo ktoś indywidualnie wytłumaczy dziecku to, czego nie rozumie oraz postara się znaleźć odpowiednią metodę do nauki. Świetną opcją będą także gry planszowe1.
Każde dziecko jest do pewnego stopnia geniuszem, a każdy geniusz jest do pewnego stopnia dzieckiem
Arthur Schopenhauer
Te kilka zasad pomoże ułatwić rozwijanie logicznego myślenia, wykształcić podejście do rozwiązywania problemów, a także przekonać dziecko, że matematyka wcale nie jest taka straszna!
Pokazanie dziecku, że nauka może być przyjemna nie należy do łatwych. W podstawówce zdecydowanie ciekawsze dla mnie były angielski czy wf niż lekcja matematyki. Był to dla mnie tylko kolejny z przedmiotów szkolnych, nic specjalnego. Pamiętam za to lekcję, kiedy mieliśmy zastępstwo z inną niż zazwyczaj nauczycielką. Poza kontynuowaniem robienia zadań, w ramach ciekawostki i małego poruszenia, postanowiła opowiedzieć nam historię o Jasiu.
Lekcja matematyki i nauka na sprawdzian
Jaś nie lubił, nie rozumiał i nie znosił lekcji matematyki. Na lekcjach rachunku uważnie patrzył na tablicę i przepisywał wszystko co się tam znalazło, ale ni w ząb nie potrafił nic z tego pojąć. Kiedy nadeszła pora sprawdzianu okropnie się denerwował. Kiedy dostał kartkę przeczytał pierwsze zadanie: „Podziel kwadrat na cztery równe części”. Myślał, myślał, ale nic nie przychodziło mu do głowy. W końcu przekreślił rysunek, stwierdził że ma dosyć tego bezsensu i zabierze się za drugie zadanie.
Kolejnym poleceniem było „Pomnóż liczby”. Dziewiątki mnożone przez kolejne cyfry. Biedny Jasio znów nie wiedział co zrobić. Nie mam pojęcia, niech się dzieje co chce! – stwierdził, po czym zaczął liczyć działania. 1, 2, 3, 4 i tak aż do 9, a później to samo od dołu do góry – wpisał w miejsce wyników.
Kiedy nadeszła pora oddawania testów, Jaś był w szoku – pierwszy raz dostał 5! Wszystkie odpowiedzi były prawidłowe.
Ile może zmienić w nauce dowcip o Jasiu?
Chociaż minęło kilka dobrych lat od tamtej pory, dalej pamiętam tę historię i jak zaskoczona byłam widząc, że matematyka może być prosta i zabawna. Wprowadzanie na lekcje ciekawostek, opowieści które zaskakują oraz bawią, może zdziałać cuda dla edukacji. Teraz przy liczeniu całek z sentymentem przypominam sobie dawne lekcje matematyki i cieszę się z wyboru związanego z nią kierunku. Królowa nauk nieraz zaskakuje, fascynuje i pozwala lepiej zrozumieć otaczający nas świat, dlatego uważam, że nauka jej to inwestycja w siebie.
Swoją drogą, czy zastanawialiście się nad tym, że cyfry zero nie zapiszemy w systemie rzymskim?
To dlatego, że Rzymianie nie uznawali „niczego” za wartość, więc nie mieli potrzeby jej zapisywać1.